Morderstwo brata

Rz 4, 1-16

Dzisiejszej niedzieli czytamy opowieść o Kainie i Ablu. Jest to pierwsza biblijna opowieść o rodzinie. I jak już pewnie wiemy, nie należy do najłatwiejszych i najprzyjemniejszych. Pierwsza biblijna opowieść o rodzinie to opowieść o morderstwie. Opowieść ta skrywa wiele tajemnic i pozostawia nas bez odpowiedzi.

Głównym bohaterem naszej historii jest Kain, który ma brata Abla.

Abel był pasterzem owiec, a Kain uprawiał ziemię.

Bracia mają różne zawody i obowiązki. Abel zajmuje się hodowlą owiec, Kain jest rolnikiem. Ich praca może się wzajemnie uzupełniać, ale może być też źródłem konfliktów.

Po pewnym czasie Kain złożył PANU ofiarę z płodów ziemi. Także Abel złożył ofiarę z pierworodnych zwierząt swojej trzody oraz z ich tłuszczu.

Bracia składają ofiarę z owoców swojej pracy. W dawnym świecie składanie ofiary bogom było czymś oczywistym i zrozumiałym. Polegało na poświęcaniu darów Bogu, aby w zamian otrzymać od niego przychylność i błogosławieństwo. I marnowanie pierwszych plonów i zwierząt na ołtarzu czy stosie było obecną praktyką. Palono pierwsze owoce swojej ciężkiej pracy, aby zyskać sympatię Boga. I to samo mamy w naszej opowieści, bracia składają ofiarę, która jest ściśle związaną z ich pracą. Kain jako rolnik składa plony ziemi. Abel jako hodowca składa zwierzęta. Robią to w oczekiwaniu na pomyślność i przychylność ze strony Boga.

PAN zwrócił uwagę na Abla i na jego ofiarę a na Kaina i na jego ofiarę nie zwrócił uwagi.

Wysiłek i ofiara Abla zyskały względy Boga. Z kolei na poświecenie Kaina Bóg nie zwrócił uwagi. Nasz główny bohater doświadczył odrzucenia ze strony Boga. Jego brat natomiast doświadczył pochwały. Dlaczego tak się stało? Wielu teologów i biblistów próbowało odpowiedzieć na to pytanie. Jedni interpretowali, że ofiara Kaina musiała posiadać mniejszą wartość, podczas gdy Abel poświęcił najlepsze zwierzęta ze swojego stada. Inni stali na stanowisku, że ofiara Kaina nie była szczera, nie wynikała z pełnego oddania, które z kolei obecne było u Abla. Czytając nasz tekst nie znajdujemy jednak takich podpowiedzi. Skąd ta nierówność pośród równych sobie braci?

Tekst nie odpowiada nam na to pytanie. Przekazuje nam jednak, że jest coś niewytłumaczalnego w pochodzeniu tej nierówności. Nierówność, która pojawia się pomiędzy równymi, jest poza naszą kontrolą. Powód dla którego Bóg preferuje ofiarę Abla pozostaje dla nas nieznany. Jednocześnie opowieść mówi nam, że nierówność jest decydującym elementem konfliktu. Wszędzie tam gdzie są bracia, tam gdzie są równi sobie, może w każdej chwili pojawić się nierówność.

Wtedy Kain rozgniewał się bardzo i zasępił.

U Kaina pojawiają się emocje gniewu i smutku. Reakcją na nierówność jest zazdrość. W Kainie rodzi się moc, którą bardzo dobrze znamy. Jest to frustracja, gdy nie posiadamy tego, co pragniemy. I jednocześnie dostrzegamy, że ktoś inny to posiada. Ktoś obok nas ma to, czego nam brakuje. I taka zazdrość, jak każda inna emocja, nie musi być zła. Uświadamia nas o tym, czego pragniemy. Wiele młodych osób nie jest świadomych, że kogoś kocha, dopóki nie poczuje zazdrości. Wiele ludzi nie wie, czego chce, dopóki nie zobaczy na własnych oczach, jak coś traci. Zazdrość budzi w nas siłę i odwagę, aby podążać w stronę tego, co pragniemy. Jednak zazdrość, jak każda inna silna emocja, bardzo szybko staje się ciemną mocą.

PAN zapytał Kaina: Czemu się gniewasz i dlaczego się zasępiłeś? Byłbyś pogodny, gdybyś dobrze postępował. Jeżeli jednak nie będziesz dobrze czynił, to grzech czający się w pobliżu skusi cię, ty zaś masz nad nim panować.

W naszej opowieści pojawia pouczenie i ostrzeżenie ze strony Boga. Informuje naszego bohatera, że stoi na rozdrożu. Jedna droga prowadzi do gniewu, zła i grzechu. Druga z kolei prowadzi do pogody ducha, dobra i panowania nad grzechem. Siła, która zrodziła się w Kainie z powodu braku i zazdrości, jest czymś nad czym Kain powinien panować. Bo w przeciwnym wypadku to ona zacznie panować nad Kainem. Na każdym kroku człowieka pojawia się grzech, który czyha jak wróg za drzwiami. Jak więc udało się Kainowi zapanować nad swoją zazdrością?

Wówczas Kain zwrócił się do swojego brata Abla: Chodźmy na pole! A gdy byli na polu, Kain rzucił się na Abla, swego brata, i go zabił.

Człowiek zabija człowieka. Brat zabija brata. To, co jest tak szokujące w całym wydarzeniu, to fakt, że człowiek, który wykonuje swoją pracę i służy Bogu, jest to tego zdolny. Opowieść mówi nam, że każdy z nas może stać się mordercą swojego brata. Wystarczy trochę nierówności, trochę zazdrości i trochę gniewu.

PAN zaś zapytał Kaina: Gdzie jest twój brat Abel? Odpowiedział: Nie wiem. Czy ja jestem stróżem mego brata?

Kłamstwo idzie w parze z zazdrością i morderstwem. Pierwszą reakcją Kaina na pytanie o zamordowanego brata jest kłamstwo „Nie wiem”. Kain próbuje zamieść wszystko pod dywan. Tak jakby morderstwo nigdy się nie wydarzyło.

Wtedy On powiedział: Co zrobiłeś? Krew twojego brata woła do Mnie z ziemi. Będziesz teraz przeklęty na tej ziemi, która otworzyła się, aby przyjąć krew twego brata, który zginął z twojej ręki. Gdy będziesz uprawiał ziemię, nie wyda ci więcej plonu. Będziesz wygnańcem i tułaczem na ziemi.

Jak sami wiemy. Morderstwo i kłamstwo mają krótkie nogi. Morderstwo brata przyniosło na Kaina przekleństwo. Wszystko, co do tej pory miał, zaczyna się sypać. Kain traci swoje dotychczasowe życie. Ziemia, którą uprawiał, stała się świadkiem morderstwa i nie da mu już więcej plonu. Kain traci pracę. Ziemia, na której mieszkał, stała się grobem jego brata. Kain traci swój dom. Jeszcze przed chwilą był rolnikiem i bratem, a teraz zostaje wygnańcem i tułaczem.

Wówczas Kain zwrócił się do PANA: Zbyt wielka jest moja wina, bym mógł ją udźwignąć. Skoro wypędzasz mnie dziś z tej ziemi i sprzed Twojego oblicza, to muszę się ukryć. Będę wygnańcem i tułaczem na ziemi, a każdy, kto mnie spotka, będzie mógł mnie zabić.

Konfrontacja Boga z Kainem budzi w nim poczucie winy. Ciężar tego wszystkiego stał się dla niego nie do zniesienia. Nasz Kain nie jest w stanie znieść prawdy o samym sobie. Nie jest w stanie znieść oblicza Boga, musi się ukryć. Jednocześnie wie, że teraz sam może stać się ofiarą zabójstwa. Skoro sam zabił, to co miałoby go chronić? Czy miałby jakieś wytłumaczenie, dlaczego ktoś inny nie mógłby teraz odebrać mu życia?

PAN mu jednak odpowiedział: O, nie! Ktokolwiek zabiłby Kaina, siedmiokrotną poniesie karę! I PAN tak naznaczył Kaina, aby nikt, kto go spotka, go nie zabił. Kain odszedł więc sprzed oblicza PANA.

Kain otrzymuje znak od Boga. Jest to znak przekleństwa i jednocześnie ratunku. Bóg przerywa ciąg zabójstw, który rozpoczął się wraz z Kainem. Nikt go nie zabije, ale znak będzie też przypominał Kainowi o tym, co zrobił. Na tym kończy się nasza opowieść o braciach.

A co jeszcze możemy wyczytać z tej historii?

Bracia składali ofiary swojej pracy i my też każdego dnia składamy ofiary. Składać ofiarę oznacza poświęcać swoją teraźniejszość na rzecz naszej przyszłości. Ktokolwiek się rozwija musi poświęcać wiele swoich możliwości, aby móc się rozwijać. Szczególnie widać to u młodych ludzi. Jeżeli chcemy osiągnąć jakąś wiedzę, musimy poświęcić na naukę wiele czasu, który moglibyśmy wykorzystać na zabawę. Jeżeli chcemy zostać inżynierami, możemy być zmuszeni do poświęcenia możliwości bycia artystami. Musimy zapłacić cenę. Nie można rozwijać się we wszystkich kierunkach. Każda nasze decyzja wyklucza możliwości i zawęża nasze życie.

Poświęcenie Kaina nie przyniosło mu oczekiwanych rezultatów. Przyniosło je jednak jego bratu. I my również wkładamy wysiłek na rzecz swojej przyszłości, ale okazuje się, że nam nie wychodzi. Razem ze znajomymi poświeciliśmy dni i tygodnie na naukę do egzaminu. Naszym znajomym się udało, my zdobyliśmy najgorszy wynik. Albo poświęciliśmy swój czas rodzinny na rzecz naszej kariery zawodowej, pracowaliśmy w weekend i w domu, ale nie przyniosło to nam żadnego awansu, a podwyżkę dostał ktoś inny. Albo poświęciliśmy swój czas zawodowy, wzięliśmy wolne, aby spędzić go z naszymi rodzinami i bliskimi, aby naprawić nasze relację z córką czy synem. Ale okazało się, że spotkaliśmy się z odrzuceniem. Doświadczamy tego, co Kain. Nasza ofiara jest niewystarczająca. Być może włożyliśmy w to za mało wysiłku. Być może nie mieliśmy takich możliwości jak inni. Po prostu nie udało się. Widzimy nierówność. Patrzymy na tych, którym się udało ze smutkiem, wstydem i zazdrością.

Emocje, które zrodziły się w Kainie są emocjami, które dobrze znamy. Patrzymy na naszych kolegów i koleżanki, którzy osiągnęli sukces. Ich sukces jest przypomnieniem o naszej porażce. Samo patrzenie na tych, którym się udało, przypomina nam, że jesteśmy tymi, którym się nie udało. Że jesteśmy głupsi, brzydsi i mniej wiemy. Nie potrafimy znieść ich wzroku, który nas wciąż oskarża i osądza.

Ale zazdrość może spowodować, że następnym razem postaramy się bardziej. Da nam siłę do włożenia więcej wysiłku. Spróbowania inaczej. Ale ta siła, którą czujemy, bardzo łatwo może stać się ciemną siłą, nad którą nie będziemy panować. Porażka, wstyd, zazdrość i nienawiść – to mieszkanka wybuchowa, która mieszka w nas i może bardzo łatwo siać zniszczenie. Możemy zapragnąć zaatakować osobę, której sam widok przypomina nam, że jesteśmy gorsi. Że czegoś nam brakuje. Zaczniemy krzywdzić tych, którym się udało, którzy są lepsi. Czyn Kaina pokazuje w radykalny sposób, do czego potrafi doprowadzić w nas wstyd i zazdrość.

A co z nami dziś? Czy jesteśmy świadomi tego, co drzemie w naszych duszach? I choć nie jesteśmy mordercami jak Kain, to czy jesteśmy świadomi, że znamy te same emocje, które kierowały mordercą? Dzisiejszy tekst uświadamia nas, jaka ciemność drzemie w człowieku. Pytanie, które zadaje Bóg dziś każdemu z nas brzmi: Czy panujemy nad naszą ciemnością? Czy może ciemność panuje nad nami?

Amen!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *