wygłoszone w dniu modlitwy 20 kwietnia 1796 r.
Władcy wszystkich narodów, choćby tylko do pewnego stopnia ucywilizowanych, zawsze przywiązywali wielką wagę do panującej w nich religii i uznawali ją za świętą, ponieważ długie doświadczenie uczyło, że szacunek dla wyższej istoty, która jest uważana za pierwszego twórcę i najwyższego obrońcę wszystkich społecznych relacji i wszystkich użytecznych instytucji wśród ludzi, ma znacznie silniejszy wpływ na prawe i nienaganne zachowanie niż strach przed stosownymi karami. O ileż bardziej więc cenna i święta powinna być dla wszystkich narodów i ich władców religia chrześcijańska, która wymaga od swoich wyznawców nie tylko tymczasowych działań, ale nobilituje ich, by przyjmowali trwałe postawy, oddziałujące nie tylko poprzez niestałe uczucia i obciążoną wymieszaną z wieloma błędnymi przeświadczeniami wiarę, ale poprzez najgłębszy wgląd w siebie i swe nieodparte doznania. A jest ona również od wielu stuleci święta i droga wszystkim królom i książętom narodów chrześcijańskich. Religia ta okazała się tak bogatym źródłem wspólnych cnót, że nie tylko uważano powszechnie jej utrzymanie za sprawę najważniejszą, ale także od niepamiętnych czasów wzywano zwykłych ludzi, by wykorzystywali oni dni publicznej czci Boga do pobożnego rozważenia tego, jakimi są obywatelami i przemyślenia w pełnym pokory skupieniu, co każdy, jako członek chrześcijańskiego ludu, powinien szczególnie ślubować Bogu oraz o co może Go błagać i czego oczekiwać od Niego. Gdyż jest to bezsprzecznie najszlachetniejszy, finalny cel naszych publicznych dni modlitwy. Podjęta przez nas chrześcijańska refleksja powinna odnosić się do naszego statusu jako obywateli i poddanych. Powinniśmy pamiętać, że wszystko, co dobre i godne pochwały, czego wymaga od nas ojczyzna, jest obowiązkiem wobec Boga, który ustanowił prawo i sprawiedliwość i od którego pochodzi błogosławieństwo ustroju obywatelskiego. Powinniśmy zdawać sobie sprawę i czuć, że każde odstępstwo od prawa Najwyższego musi nieuchronnie zrodzić złe konsekwencje dla społeczeństwa, do którego należymy. Taką refleksję nad najważniejszą cnotą życia obywatelskiego chciałbym podjąć w tej mowie. Oby, z Bożą pomocą, doprowadziła ona do zbudowania i poprawy.
Sprawiedliwość wywyższa lud, ale grzech jest ludziom zgubą (Prz 14,34)
Pewne jest to, że w Piśmie Świętym, a także w przeczytanych tu słowach, pod pojęciem sprawiedliwości bardzo często rozumiane jest nie tylko zachowanie wierności i uczciwości, ale także wszystko, co przynależy do sprawiedliwej natury prawdziwego czciciela Boga. W obecnych rozważaniach zatrzymajmy się jednak na tym bardziej ograniczonym znaczeniu, jakie nasz sposób mówienia przypisuje temu słowu. O tej najważniejszej dziedzinie naszego dobrego postępowania w kontaktach społecznych można nade wszystko powiedzieć, że dzięki takiemu zachowaniu lud jest wywyższony, czego przeciwieństwem jest ludzka zguba. W tym sensie przywołana myśl ma na celu przyciągnięcie naszej uwagi właśnie w dniu takim, jak dzisiejszy.
Wy, którzy przybyliście tutaj jako członkowie chrześcijańskiego ludu, aby zastanowić się nad zobowiązaniami, jakie nakłada na ten przywilej aby zrobić sobie rachunek sumienia i przekształcić przeczucie waszych niedociągnięć w owocny żal, skierujcie wasze myśli wraz ze mną ku słowom Pisma Świętego: „sprawiedliwość wywyższa lud!”. Jak bardzo jest to prawdziwe i jak ważna zatem musi być dla waszego sumienia refleksja, czy praktykowaliście tę cnotę we wszystkich waszych relacjach; o tym właśnie chciałbym was przekonać swoją dzisiejszą mową, przedstawiając sprawiedliwość jako niezbędny fundament wszelkiego obywatelskiego dobrostanu.
Nie sądzę, by konieczne było najpierw korygowanie waszego wyobrażenia o tym, co rozumiemy przez powszechny dobrostan. Błędna opinia, że chwała ludu polega na zwycięskim postępie jego wojska, na wojennej chwale jego władców, na ciągłym rozszerzaniu jego granic i na dreszczu przerażenia, z jakim inne ludy nań spoglądają — ta opinia już dawno straciła swą zwodniczą moc, a przynajmniej my, którzy szukamy swego w pokojowej pracowitości, jesteśmy z pewnością przekonani, że przy wszystkich tych przewagach ludów nie tylko może być bardzo nieszczęśliwy, ale także zasługiwać może na niewielki szacunek, gdyż prawdziwy honor ludu polega raczej na osiągnięciu wielkiego finalnego celu jego zjednoczenia. A jest nim to, aby każdy mógł mieszkać w swoim domu i zajmować się swoimi sprawami w pełnym bezpieczeństwie, aby bezczelny interes własny nie mógł umyślnie przeszkadzać aspiracjom innych i aby wszystko, co może zwiększyć ludzki dobrostan, mogło spokojnie rozwijać się i owocować. Zakładając to, łatwo będzie wykazać, że źle musi być z naszym wspólnym dobrostanem, jeśli nie praktykujemy sprawiedliwości wobec zwierzchności, która jest nad nami ustanowiona, wobec naszych współobywateli, z którymi łączą nas związki, i wobec wszystkich tych, nad którymi mamy pewną władzę. Przejdźmy przez te fragmenty jeden po drugim.
I Sprawiedliwość wobec zwierzchności, która jest nad nami ustanowiona
Jeśli powszechny dobrobyt ma być wśród nas ustanowiony i zabezpieczony, to musimy być sprawiedliwi wobec zwierzchności, która jest nad nami, musimy być posłuszni prawom, które ona daje, wspierać dobre inicjatywy, które ona proponuje, i wszędzie starać się pokładać zaufanie w jej mądrości.
Kiedy bez względu na to, jak bardzo droga jest wam wasza pomyślność, wzywam was do przestrzegania prawa, to mam na myśli nie tylko te normy, które znajdujemy w naszych sercach bez zewnętrznych przepisów, a których naruszenie potępiają również proste, niewykształcone ludy, lecz te zwłaszcza prawa, które dopiero z obywatelskiego ustroju i w nim właśnie powinny ugruntowywać pokój i dobrobyt. Jeśli zadaniem zwierzchności jest nie tylko ukaranie przemocy i oszustw, czego z pewnością wszyscy od niej wymagamy, ale także w miarę możliwości zapobieganie im, to musimy również czuć się zobowiązani do najwierniejszego przestrzegania wszelkich przepisów, które ona uznaje za niezbędne dla tego celu. Kto jednak ze względu na to choćby, że konieczność takich uregulowań nie jest w każdym pojedynczym przypadku dlań oczywista, lub na to, iż poskromiony w swych rozrywkach, ograniczony w swej swawoli, przeto przekonany, że jego sprawy stają się bardziej pogmatwane, byłby skłonny pozwolić sobie na przekroczenie owych uregulowań, uznając je za nieistotne, ten byłby wrogiem własnego spokoju, zdrajcą powszechnego dobra. Jeśli bowiem mamy ocenić jakiś czyn, który odnosi się do naszej głębokiej wspólnoty z tak wieloma ludźmi, to nie możemy skupić się jedynie na jego bezpośrednich konsekwencjach. Musimy wziąć pod uwagę, że ta sama pobudka, która nas teraz zwodzi, może również pojawić się u innych, że ten sam konflikt między tym, co jest zgodne z prawem, a tym, co jest wygodne, może także wodzić innych na pokuszenie, a zatem musimy uzmysłowić sobie wszelkie zło, które może wyniknąć z częstego powtarzania takich wykroczeń. Jeśli więc chcecie obejść uciążliwe prawo, które zostało ustanowione dla zachowania pokoju, ochrony własności i interesów, to zastanówcie się, czy gdyby wielu zechciało zlekceważyć regulacje prawne, oszustwo nie wkradłoby się pod pozorem zaufania? Czy gdyby ludzie uczciwi zechcieli przekroczyć restrykcyjny porządek, który oczywiście ze względu na nich nie byłby wcale konieczny, również i ludzie źli nie przyjęliby tego niedobrego nawyku, wykorzystując okazję do swawolnych, zakłócających spokój czynów? Jeśli więc znaleźliście się wśród tych, którzy doprowadzili do wykroczeń, to byliście tymi, którzy osłabili poważanie prawa, zniweczyli obowiązkowe wysiłki władz i sprowadzili na nas tę hańbę każdego ludu, jakim jest brak bezpieczeństwa i porządku! To byliście wy, poprzez wasz sposób postępowania, wasze zaniedbania i waszą niewierność. Zadaniem zwierzchności, która jako jedyna może mieć ogląd całości, jest takie uporządkowanie stosunków jednego ludu wobec innych ludów i jednej warstwy obywateli wobec innych warstw, aby w każdych możliwych okolicznościach było to korzystne dla wspólnego dobra, a im mniej możemy objąć to całościowym oglądem, tym wierniej powinniśmy przestrzegać wszystkich przepisów, które wynikają z większego zrozumienia rzeczywistości. Ale kiedy nakłada się nowe bariery na handel, czy też nowe regulacje na rzemiosło po to, by jakaś gałąź działalności gospodarczej mogła się lepiej rozwijać, abyśmy w zaspakajaniu naszych potrzeb byli bardziej niezależni od obcych krajów, to nie tylko skarżymy się, ale także łamiemy te przepisy, nawet chwaląc się przy tym sprytem, z jakim udało nam się obejść wymogi prawa. Ponieważ nie chcę, by uprzedziły mnie wymówki tych, którzy są świadomi takich wykroczeń, założę na chwilę, że pośród wszystkich ludów od czasu do czasu wydawane są takie prawa, które mając na względzie ich finalny cel, są bardziej szkodliwe niż korzystne. To prawda, ale czy zwierzchność ma wtedy sposobność wycofać się z błędu, gdy posłuszeństwo jest taką rzadkością, a wykroczenia tak częste, że nie można oszacować wszystkich ich konsekwencji? Czyż nie będzie ona miała wszelkich powodów, aby pozostać przy wydanym przepisie i być bardziej jeszcze rygorystyczną w nadziei, że oczekiwana poprawa pojawi się, jeśli tylko ogół przyzwyczai się do przestrzegania tego przepisu? Czy w ten sposób nie niweczycie zgodnego z prawem spełnienia waszych własnych oczekiwań? Ale teraz przyjmijcie również i wy, bo jakże często możecie dowieść w tym kontekście czegoś przeciwnego, że niesprawiedliwość jest po waszej stronie, że przekraczacie prawdziwie pożyteczne prawo, a tym samym działacie przeciwko rozwojowi powszechnego dobra. Zastanówcie się przynajmniej, jaką niesprawiedliwość popełniacie w każdym takim przypadku, i jaka szkoda jest wyrządzana, kiedy osłabiacie szacunek dla prawa, prowokując ścisły nadzór oraz nieufną kontrolę jako odpowiedź na wasze nieposłuszeństwo, które prawdziwie nie służy chwale żadnego ludu. Z pewnością powinniśmy pilniej zastanowić się na tym, jak niezbędne jest posłuszeństwo wobec wszelkiego prawa, aby zapewnić bezpieczeństwo i dobrobyt.
W ten sam sposób winniśmy jednak ze szczerą gorliwością wspierać wszelkie dobre inicjatywy, które nie zostały narzucone mocą nakazu, a które zwierzchność chce wśród nas wprowadzić. Zdradzałoby to nieufność wobec waszej wdzięcznej pamięci, gdybym zechciał wyliczać, jak niestrudzenie działa wśród nas najwyższa władza, nie tylko w celu zabezpieczenia nas przed przestępczością poprzez prawa, ale także za pomocą innych pożytecznych wysiłków, chroniących nas przed różnymi nieszczęściami. Jak mądrze są jednak chronione nasze domy i pola przed żywiołem ognia i wody! Jak nieszkodliwie i łagodnie ciężar nieszczęścia rozkłada się teraz na wielu, nieszczęścia, które w przeciwnym razie zdruzgotałoby pojedynczą osobę, a często jeszcze spadłoby na innych ze swym strasznym ciężarem. Jak wiele dobrych rozwiązań zostało podjętych, jak wiele pożytecznych rad udzielono, aby zapobiec niedostatkowi, dać zajęcie bezczynnym, dbać o zdrowie, ułatwiać to, co konieczne i łączyć pożytek z przyjemnością. Tam, gdzie z taką niezawodnością zwierzchność używa całej nabytej już wiedzy dla wspólnego dobra, niesprawiedliwe i umniejszające byłoby okradanie tak wspaniałej gorliwości z owoców jej starań poprzez obojętną bezczynność. Dlatego wy, od których wymaga się niewielkich poświęceń w imię tych wysiłków zwierzchności, wy, którym powierzono zadania, za które nie ma odpowiedniej nagrody, jeśli ochoczo i gorliwie wykonujecie to, co w waszej mocy, wnosicie niemały wkład w wywyższenie waszego ludu. Bowiem zaprawdę, gdy każdy dobry projekt znajduje poparcie, gdy pozwala się oddać sprawiedliwość mądrym zamiarom zaangażowanego rządu, i gdy tak dzieje się w państwie, które staje się coraz bardziej bogatym przybytkiem ludzkiego szczęścia, wtedy mamy do czynienia ze szlachetną oraz wzniosłą chwałą. Ale tam, gdzie nad każdym drobnym wysiłkiem, który ma służyć pożytecznemu celowi, wzdycha się jak nad ciężkim brzemieniem, gdzie najlepsze być może projekty odrzucane są właśnie dlatego, że sprzyja im zwierzchność, gdzie wielu z lenistwa zaniedbuje swe działania w dobrej sprawie, licząc na innych, tam właśnie bardzo szybko stygnie zapał wprowadzania ulepszeń, które rozwijać się mogą jedynie dzięki ochoczemu wspólnemu działaniu. W takim przypadku nawet najlepsze chęci idą na marne, a najbardziej pożyteczne przedsięwzięcia obarczone są niedoskonałościami, które udaremniają ich finalny cel. Jeśli poważnie myślimy o naszym wspólnym dobru, to musimy ochoczo popierać wszystkie wysiłki zwierzchności, które są na owo dobro ukierunkowane.
Ale również okazujmy zawsze pewne zaufanie do mądrości naszych zwierzchników, ponieważ w przeciwnym razie nie zaistnieje ani posłuszeństwo prawom jako takim, ani miłość ojczyzny. Daleki jestem od żądania, abyśmy chwalili i podziwiali wszystko na oślep, abyśmy drżąc z lęku milcząco poddawali się wszystkiemu. Ale jeśli spoczywa na nas obowiązek nienarażania na szwank dobrego imienia naszych przełożonych, taki sam jak w przypadku dobrego imienia każdego innego, to nie możemy umniejszać wyższego szacunku, który im się należy, tak samo jak każdemu innemu jego nieposzlakowana opinia. Zatem nie wyciągajmy wniosków z każdej ujawnionej cechy charakteru osoby sprawującej władzę na temat jej publicznych działań. Tutaj, gdzie wszystko jest niedoskonałe, nie jest możliwe, aby wszyscy, którzy mają udział w najwyższej władzy, byli zawsze najbardziej prawymi ludźmi, bo jakkolwiek byłoby to wskazane, to jednak nie jest konieczne, ponieważ każdy ma nad sobą przełożonego lub u swego boku doradcę, którzy zapobiegają oddziaływaniu jego błędów i unieszkodliwiają jego wady. Gdybyśmy chcieli uznać, że każdy błąd popełniony w życiu prywatnym przez osobę sprawującą władzę, popełniany będzie również w sprawach związanych z jej urzędem, i gdybyśmy chcieli dlatego rzucić podejrzenie na wszystko, co robi ona w sprawach publicznych, to działalibyśmy bardzo niesprawiedliwie, a nawet szkodliwie. Co więcej, nie podejrzewajmy od razu złych zamiarów, gdy coś wydaje nam się zbyt surowe lub niecelowe, pamiętając zawsze, że w bardzo niewielu przypadkach jesteśmy w stanie dostrzec wszystkie aspekty publicznych spraw, że istnieją okoliczności i powiązania, które pozostają dla nas całkowicie nieznane, a cała zmyślna, dobrze wyważona struktura każdego rozsądnego ustroju państwowego uprawdopodabnia jako punkt wyjścia dobre intencje i działanie zgodnie ze sprawdzonymi zasadami. Ale cokolwiek myślelibyśmy, zgodnie z naszym najlepszym osądem, o tym czy o tamtym, cokolwiek słyszelibyśmy od porywczych ludzi, wyrażających wszędzie swoje niezadowolenie, bądźmy tak samo ostrożni z naszymi własnymi przekonaniami, jak i z wypowiedziami innych, tak jak wymaga tego sumienie i doniosłość tematu. Prawo do wypowiadania się na temat działań zwierzchności i wyrażania opinii na temat praw, których musimy przestrzegać, jest wspaniałym przywilejem, którego wcale nie zamierzam dyskredytować, a jedynie zachęcić was do starannego i rozsądnego korzystania z niego. Niepochlebne przypuszczenia na temat ludzkich zachowań zawsze szybko się rozprzestrzeniają, a roznoszą się wręcz błyskawicznie, gdy dotyczą zwierzchników; w ustach złych i nierozumnych ludzi przybierają one niewiarygodnie na srogości i złośliwości, w tym bodaj stopniu, w jakim tracą na prawdziwości. Czyż pierwszy rozpowszechniający plotkę, która przeradza się w oszczerstwo, nie ponosi winy za wszystko, co jako konsekwencja jego działania było tak łatwe do przewidzenia? Czy ktoś, kto nie będąc do tego uprawnionym, rozpowszechnia złośliwą opinię, nie ma udziału we wszystkim, w co może się ona z czasem przerodzić? Jeśli więc twój osąd jakiegoś publicznego działania nie został należycie sprawdzony, powiedz o tym jedynie ostrożnie i z wątpliwością; jeśli masz coś przeciwko temu działaniu, nie ukrywaj też tego, co można powiedzieć na jego korzyść; jeśli działania nie pochwalasz, załóż raczej błąd niż złą wolę. Ale jeśli starasz się być użyteczny poprzez swoje refleksje na temat kwestii publicznych, to zdobądź sławę męża życzliwego i rozsądnego, stań się lubiany i szanowany przez tych, którzy są nad tobą, a następnie przedstaw swoje najlepsze spostrzeżenia tam, gdzie mogą być przydatne i skuteczne. Oto są sprawy, które uznajemy za nasz obowiązek wobec każdego człowieka, a zatem są one również sprawiedliwe wobec władzy; ale z całą pewnością ich przestrzeganie jest również niezwykle ważne dla wspólnego dobra. Tam, gdzie gani się lekkomyślnie i szerzy nieufność wobec postaw władzy, tam musi czyhać w mroku duch niezadowolenia ze wszystkich jej działań i zasad. Tam, gdzie uprzedzenia są podsycane przez nierozumne wypowiedzi, z których wynika jakoby władze dążyły do osiągnięcia swoich szczególnych korzyści, nie bacząc na powszechne dobro, musi pojawić się pragnienie udaremnienia jej zamiarów i zaniedbanie obowiązków obywatelskich. Wreszcie, tam gdzie swoboda osądu przeradza się w oszczerstwa wobec innych, a szacunek i miłość do tych, którzy stosują prawo wygasają, muszą ujawnić się wszelkiego rodzaju negatywne postawy, których rozprzestrzenianie się powoduje ogromne szkody dla ogółu. Nie trzeba wiele namysłu, by uświadomić sobie, jak nieuchronnie wszystko to musi wydarzyć się jedno po drugim, jeśli naszych osądów na temat włodarzy i przełożonych nie będziemy opierać na pewnym zaufaniu i dobrej opinii.
Ta ufność w dobre usposobienie władz, w połączeniu z posłuszeństwem wobec ich rozporządzeń i gorliwą afirmacją ich dobrych intencji, stanowi tę sprawiedliwość, którą jesteśmy im winni i bez której nasza pomyślność znajdzie się w wielkim niebezpieczeństwie.
II Sprawiedliwość wobec naszych współobywateli, z którymi łączą nas związki
Nie mniej jednak konieczne jest, abyśmy byli sprawiedliwi między sobą. Wierzę, że również w tym przypadku mogę być zwolniony z wszelkich obszernych ostrzeżeń przed rażącym i rzucającym się w oczy naruszaniem praw innych i że nie muszę najpierw pokazywać, jak karygodne i zgubne są jawne oszustwo oraz umyślna nieuczciwość. Ale sprawiedliwość, którą winni jesteśmy naszym współobywatelom, obejmuje znacznie więcej, a mianowicie najpilniejszą sumienność w naszych kontaktach z nimi oraz najuważniejszą ostrożność we wszystkich sprawach, które mogą mieć na nich wpływ.
Wzywam wszystkich, którzy ze swoimi współobywatelami mają do czynienia w handlu lub rzemiośle, aby byli niezwykle sumienni w kontaktach z innymi. Pamiętajcie, że nie tylko fałszywe wagi i miary są obrzydliwością dla Pana, ale że każda sztuczka, która ma na celu podsunięcie komuś złego towaru zamiast lepszego, niedoskonałej pracy zamiast doskonałej, jest tak samo naganna i karygodna, nawet jeśli nie jest sprzeczna z prawem i zwierzchność nie może za nią ukarać, również wtedy, gdy wydaje się być akceptowana przez panujące zwyczaje. W niektórych transakcjach prawie powszechnie uważa się za dopuszczalne stosowanie drobnych oszustw w celu uzyskania korzystniejszych warunków lub osiągnięcia niewielkich korzyści, które łatwo mogą ujść uwagi, o których niemniej wstydzimy się wspominać. Czy ten wstyd nie powinien nam pokazywać, że sumienie w istocie potępia takie postępowanie? Słyszymy, że o tych sprawach powszechnie wiadomo; wszyscy wiedzą, jak to się dzieje i liczą się z tym. Jeśli więc nikt nie jest w rzeczywistości oszukiwany, to po co stwarzać pozory oszustwa? Jeśli ta niewielka korzyść nie przypada wam w udziale bez wiedzy drugiej osoby, po co ta sekretna intryga, która mimo wszystko naznacza wasze zachowanie piętnem niesprawiedliwości? Poprzez takie nawyki, jakkolwiek błahe by one nie były, zanika przyzwyczajenie do jawnej uczciwości i niezachwianej prawości, człowiek uczy się znajdować przyjemność w oszustwie i otwiera nową, bez mała królewską drogę podstępowi i oszustwu. To, co okazuje się zaproszeniem dla tych szkodliwych gości i sprawia, że znikają owe cenne i chroniące nas cechy charakteru, zawsze musi okazać się zgubne. Jeśli tylko zezwoli się na naruszanie sprawiedIiwości w drobnych sprawach, to pokusa staje się coraz większa, aby od czasu do czasu przekroczyć także i te granice, które zostały wcześniej przesunięte przez zły nawyk; szuka się wtedy usprawiedliwienia, jakby to był bardzo wybaczalny występek, przynoszący jedynie niezauważalną krzywdę bliźniemu, natomiast powtarzającemu ten czyn sprawcy wielką korzyść. I w ten sposób święta uczciwość jest coraz bardziej naruszana. Stawia to w niekorzystniej sytuacji tych, którzy potrzebują licznych usług i wielorakiej pomocy od swoich współobywateli, gdyż utracone zostaje wzajemne zaufanie i w jego miejsce pojawia się podejrzliwa lękliwość; ludzie pracy popadają w niełaskę, oskarżani o to, że wyzwalają niskie postawy, a na ogólną szkodę wzrasta tendencja do poszukiwania lepszej, doskonalszej, szczerszej uczciwości w innych miejscach, jako że nasi współobywatele nie chcą okazywać jej tutaj. Jest to skłonność, która utrudnia owocny rozwój wszelkich sztuk i rzemiosł, powodując, że rozkwit kraju zanika. Ale bądźcie sprawiedliwi nie tylko wobec tych, z którymi prowadzicie interesy, ale także wobec swoich konkurentów w interesach, z którymi musicie żyć. Kiedy myślę o tym, jak często tracimy z oczu naturalną prawość w tej domenie naszego postępowania, to chciałbym, aby ten naganny aspekt był odczuwalny szczególnie mocno. Przeszkadzać w każdy sposób temu, kto ośmiela się szukać szczęścia w tej samej działalności, często utrudniając mu karierę, a szkodząc przy tym sobie samym i rozpowszechniając każdą próżną plotkę na jego niekorzyść. Zazdrościć temu, kto usiłuje wybić się intelektem i zasługami, umniejszać jego dobre imię, odrzucać i bagatelizować to, co jako pierwszy wymyślił lub przedstawił; to postępowanie, w którym jest tak wiele najmroczniejszej niesprawiedliwości, że tylko ten, kto ma bardzo mało wyczucia dobra i zła, może to usprawiedliwić koniecznością bycia mądrym i dbaniem o siebie. Ten, kto nie zna lepszego sposobu dochodzenia swoich korzyści, zasługuje nie tylko na ich całkowitą utratę, ale także na karę, jaką jest pogarda wszystkich uczciwych ludzi za zło, które jego postępowanie niechybnie przyniesie społeczeństwu. W najlepszym interesie każdego ludu jest, aby we wszystkich rodzajach działalności aktywny udział ludzi ukierunkowany był na osiągnięcie podstawowych korzyści, lecz ten finalny cel gubi się, gdy do korzyści takich dochodzi się przy użyciu najbardziej nędznych środków. Dobrobyt ludu wymaga, aby każdy błyskotliwy umysł znalazł okazję do stworzenia dla siebie przestrzeni działania, by inspirować innych swoimi darami, lecz ten finalny cel jest chybiony tam, gdzie ludzie nauczyli się tłumić każdy wschodzący talent, gdzie z zazdrości wolą zachować to, co z dawna przyjęte, zamiast szerzyć to, co nowe i lepsze. Tam wszystko pozostaje po staremu, bez względu na to, jak bardzo jest już dziś niedoskonałe, lepsze pomysły nie mogą wejść do obiegu, a smutna przeciętność staje się powszechnym losem. Tak więc jeśli ludzie nie będą okazywać największej sumienności we wszystkich interesach, ich dobrobyt nie będzie mógł wzrastać bez przeszkód, podobnie jak żadna gałąź pożytecznego działania nie będzie rozwijać się i zbliżać do doskonałości.
Wzywam was wszystkich, którzy jesteście właścicielami nieruchomości, głowami gospodarstw domowych i głowami rodzin, abyście byli bardzo ostrożni we wszystkich swoich sprawach, które mogą mieć jakikolwiek wpływ na innych. Nie żyjemy w warunkach, w których krzywda, którą wyrządzamy sobie samym, pozostaje tylko naszą krzywdą, gdyż poprzez różnorodne wzajemne powiązania rozprzestrzenia się ona, dotykając wielu innych, a ten, kto zaniedbuje swoje własne sprawy, w większości przypadków narusza również swoje obowiązki wobec współobywateli.
Wszyscy widzimy to na przykładzie bezpośrednich konsekwencji nierozważnego zachowania. Niedbałość w utrzymaniu własnego domu może również narazić na pastwę ognia dom sąsiada. Beztroska, z jaką pozostawiacie swoje ogrody i pola szkodnikom, wyrządza niszczycielskie szkody waszym współobywatelom. Nie właściwy nadzór, jaki sprawujecie nad swoją czeladzią, przyniesie trudności tym, którym będzie ona służyć po was. Złe wychowanie, jakiego udzielacie swoim dzieciom i podopiecznym, będzie przyczyną wielu skarg ze strony innych. Ale jeśli chcemy ujrzeć, czym naruszenia obowiązku są w swym pełnym rozmiarze, musimy również dostrzec, jak rozprzestrzeniają się takie błędy i jaką siłę oddziaływania ma zły przykład. Złe przyzwyczajenia tego rodzaju zbyt łatwo zyskują przewagę; każdy, kto jest skłonny do nieuwagi i nieróbstwa, powołuje się na przykład innych, a szkodliwy wpływ takiego sposobu myślenia na całą wspólnotę jest aż nazbyt wyraźnie widoczny w tym, że we wszystkich rzeczach człowiek oddala się od tego, co dobre i doskonałe. Wielu niewinnych ludzi cierpi w ten sposób wraz z winnymi; wiele dobrobytu ulega zniszczeniu przez błędy innych, a jeśli bezmyślni i niedbali potrafią przysporzyć tyle kłopotów rozsądnym, to zmniejszą się znacznie zalety płynące ze społeczeństwa cywilnego, a jednocześnie zwiększą ciężary, które ono na nas nakłada. Jako że dobroczynność doznaje stale uszczerbku, którego można wszak unikać, wysiłki mające na celu zapobieganie temu muszą być próżnym wysiłkiem pomnażane, kosztowny nadzór nad błahymi sprawami musi zostać zwielokrotniony; krótko mówiąc, pod każdym względem obecne pokolenie dozna obciążeń, a przyszłe znajdzie się w niekorzystnej sytuacji. Przezorność w naszych własnych sprawach jest we współżyciu społecznym tak samo niezbędną częścią sprawiedliwości wobec współobywateli, jak sumienność w bezpośrednim zachowaniu wobec obywateli.
III Sprawiedliwość wobec wszystkich tych, nad którymi mamy pewną władzę
Aby wyczerpać cały zakres tej refleksji, na koniec proszę wszystkich tych, którym w dana jest władza nad innymi: bądźcie sprawiedliwi dla tych, którzy są niżej od was. Sprawiedliwość wielkich wobec maluczkich jest najpiękniejszym kwiatem w wieńcu chwały każdego ludu i niezbędnym fundamentem wszelkiego wywyższenia i sławy. Odnosi się to jednak nie tylko do tych, w których ręce najwyższa władza oddała część swojej zaszczytnej działalności, ale do wszystkich tych, którzy cieszą się większym wpływem dzięki wielkiej zamożności, do wszystkich tych, którzy posiadając samodzielnie zdobytą godność władców i żywicieli czynią innych zależnymi od siebie. Wszystkich was proszę: Bądźcie sprawiedliwi! Religia wam to nakazuje, ojczyzna tego wymaga, duch czasu nawołuje was do tego bardzo donośnym głosem. Nie myślcie, że wystarczy, jeśli tylko nie będziecie naginać prawa i nie będziecie poszerzać swojej władzy poza jej granice przed tym wszak chroni nas prawo — ale bądźcie również sprawiedliwi w tych sprawach, które właśnie dlatego, że nie można objąć ich rygorami dokładnych przepisów muszą być pozostawione waszemu uznaniu. Rozdzielajcie obowiązki i korzyści z najwyższą sprawiedliwością, powstrzymujcie się od niepotrzebnej surowości i szanujcie człowieczeństwo, gdziekolwiek je znajdziecie.
Mierzcie według najwyższej sprawiedliwości to, co narzucacie i przyznajecie każdemu. Prawa muszą dawać wam tutaj wolną rękę do zachowywania się w bardzo różny sposób. Mogą one wyznaczać jedynie najdalsze granice waszej władzy, pozostawiając wam możliwość rozdzielania w ich obrębie spraw, zobowiązań i nagród zgodnie z waszym najlepszym osądem sumienia. Wasi poddani mogą pod tym względem wymagać od was najsurowszej sprawiedliwości. Jeśli piastujecie władzę w rodzinie w zastępstwie Boga, który uświęcił relacje domowe, musicie również postępować tak, jak On, który ogarnia wszystkie swoje dzieci jednakową miłością i nie nakłada na nikogo więcej, niż jest on w stanie udźwignąć. Jeśli jesteście przedstawicielami społeczeństwa cywilnego w szerszych kręgach, to działajcie zgodnie z wyznawanymi przez nie zasadami: nie zna ono faworyzowania i względów dla tego czy innego, ale ocenia, co w konkretnym przypadku jest słuszne i sprawiedliwe. Jeśli odstąpicie od tej zasady i oddacie się ślepemu kaprysowi, który czasami nagradza bez zasługi, czasami obciąża bez powodu, tylko po to, by wszędzie odcisnąć piętno własnego temperamentu; jeśli ulegniecie stronniczej uznaniowości, która niezasłużenie faworyzuje tego, kto jest wam przychylny: to zepsujecie tych, którzy na was polegają i zaszkodzicie społeczeństwu, któremu ciesząc się poważaniem, powinniście być przydatni. Deprawujecie tych, którzy są od was zależni: ponieważ faworyzowany wkrótce przekracza swoje prerogatywy, aby bezkarnie popełniać zaniedbania i wykroczenia, a biedny, odrzucony, trawiony gorzką urazą, że cała jego wierność nie została doceniona, w końcu też ustępuje i wkracza na drogę przebiegłości i intryg; niechybnie poniesiecie odpowiedzialność za ich dusze. Ale w ten sposób deprawujecie także całe społeczeństwo: ponieważ tam, gdzie wymagane jest posłuszeństwo, kaprysy i stronniczość muszą zostać wyrugowane. Silna więź miłości musi łączyć wszystkich, musi nadawać kierunek i siłę wszystkim działaniom, w przeciwnym razie społeczna więź będzie słaba i może się rozpaść w każdej chwili. Czy podwładni mogą miłować się wzajemnie, gdy każdy z nich zdaje sobie sprawę z tego, że są tacy, których ciężary niesłusznie nakłada się na niego i ludzie ci za to jeszcze go wyśmiewają? Czy mogą miłować swoich przełożonych, gdy widzą, że rozsądek i sprawiedliwość nie kierują ich postępowaniem? Czy mogą docenić relacje, które ich łączą, bliższe czy dalsze, gdy widzą, że nie zapewniają im one żadnej ochrony przed niesprawiedliwością? O, stronniczy ojcowie i panowie, sędziowie i przełożeni, którzy sądzą wedle osoby, oni kroczą w najbardziej zgubnej niesprawiedliwości i niszczą tak wiele; przez nich dobro społeczeństwa jest zagrożone!
A dalej, wy, którzy dzierżycie władzę, powstrzymajcie się od pochopnej i niepotrzebnej szorstkości! Przymus i surowość powinny być ostatecznością, jeśli chcemy poruszyć tych, których nie można nakierować inaczej, i dlatego muszą być podejmowane jako ostatnie. Gdy ktoś podejmuje wielkie starania, aby zrealizować finalny cel, który mógłby zostać osiągnięty bez wysiłku, z pewną niechęcią uznajemy, że czerpie on przyjemność z gwałtowności i przemocy. O ileż bardziej musi być oczywista niesprawiedliwość tego, kto w swoim postępowaniu wobec rozsądnych ludzi zaczyna wszędzie od surowości, nie zwracając się najpierw z życzliwością do ich serc i z rozsądkiem do ich umysłów. Przemoc jest bardzo niebezpieczna w rękach tego, który czerpie przyjemność z jej stosowania. Jeśli roślina nie rozwija się dobrze, gdy jej dążenie do pięknego, samodzielnego rozwoju zakłócane jest przez nienaturalne traktowanie, to jakże rozwijał będzie się człowiek, traktowany w ten sam sposób? Najlepsza nawet wola zostanie zdławiona, jeśli ktoś zechce przez groźby uzyskać to, co gotowa była dać sama z siebie; najlepsze chęci muszą zamienić się w gorycz, jeśli zawsze, bez potrzeby, zwierzchnik podnosić będzie uzbrojoną w kij rękę. Rozumna natura zostanie osłabiona i zahamowana w swoim rozwoju, jeśli nigdy nie otrzyma czasu na działanie i pokazanie, do czego jest zdolna. Człowiek straci wiarę w swój rozum, jeśli zawsze rządzić nim będzie strach, tak jakby jego pomysły i pragnienia nie miały tu żadnej mocy sprawczej. Zwiędłe rośliny, uschłe pędy w ogrodzie Pana wyraźnie ukazują wszelkie miejsca, w których zatrudniony jest choćby jeden robotnik o tak zatwardziale szorstkim usposobieniu.
Nie tylko wykonując waszą władzę powinniście ukazywać innym swą łagodność, ale i we wszelkich sprawach postępujcie w taki sposób, aby pokazać, że chcecie uznać i uhonorować człowieczeństwo nawet w maluczkich i podwładnych. To, że wszyscy jesteśmy równi jako ludzie i że ta równość jest tak istotna, jak nieunikniona bywa przypadkowa różnica — która i tak oznacza bardzo niewiele w porównaniu z wyższymi perspektywami chrześcijanina — jest prawdą, której nauczyciel religii nie może przemilczeć, ani nie musi też udowadniać. Pismo Święte kategorycznie poddaje nas porządkowi społecznemu, dobitnie mówi nam, że wszyscy jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boże. Każdy może zatem domagać się, by szanowano go jako człowieka i by widziano w nim coś o wiele istotniejszego, co kryje się pod jego zewnętrznością i co dzieli z wszystkimi ludźmi. I rzeczywiście, każda przeciwna postawa jest równie zgubna, co niesprawiedliwa. Już i tak zewnętrzne bogactwa są nazbyt często celem żmudnych wysiłków, którymi dręczą się ludzie. Jeśli zatem wy, którym są one dane, zwiększacie jeszcze przesadne wyobrażenie o ich wartości przez zbyt beztroskie postępowanie, to prawdziwe poczucie ludzkiej wartości musi albo poddać się coraz większemu tłumiącemu uciskowi, albo też przemocą utorować sobie drogę wyjścia z tej opresji, co spowoduje nieporządek i rozkład we wszystkich warstwach społeczeństwa. Zniknięcie tego cudownego poczucia powinno być dla was równie przerażające, jak jego zepsucie, ponieważ pozostawia wam tylko smutny los godnego pogardy panowania nad zasługującymi na pogardę ludźmi. Albowiem godne pogardy musi być społeczeństwo, w którym każdy z uniżeniem oddaje cześć temu, który jest nieco ponad nim, gdzie ludzie poświęcają wszystko, aby zbliżyć się do urojonej godności, gdzie każdą przychylność kupić można za tę nędzną cenę. Dlatego wy, którym sprzyja szczęście, zdobądźcie się na postępowanie, dowodzące, że przywiązujecie większą wagę do ludzkiej natury, która jest nam wszystkim wspólna, niż do przemijających drobiazgów tego świata! A kiedy powszechny sposób myślenia przybliży się do tego wspaniałego nastawienia, kiedy każdy, wolny od arogancji, będzie respektował drugiego człowieka, a wszystkie stany będą się wzajemnie szanowały, wtedy będziecie mogli radować się cudowną świadomością, że i wy poprzez wasz sposób myślenia i wasz przykład pięknie przyczyniliście się do wzniesienia tego najwspanialszego gmachu waszego ludu. Tylko wtedy będziemy w stanie zapobiec niemądrym roszczeniom marzycielskiego nierozsądku i nieumiarkowania, jeśli poprzez skromność, dobroć i dobrowolne uznanie każdej prawdziwej zalety, zaspokoimy roszczenia słuszne, wynikające z rozsądnego poczucia naturalnej równości.
Wszystko to moi przyjaciele, zawiera się w sprawiedliwości, która jest naszym obowiązkiem, a wszystkie jej elementy są niezbędne do zapewnienia naszej wspólnej pomyślności. Jeśli zadam wam teraz raz jeszcze tak stosowne w dniu dzisiejszym pytanie: czy obowiązek tej wypełniliście w pełni, czy może sprzeniewierzając mu w jakikolwiek sposób, jeśli było to do was należne, nie utrudniliście postępu waszego ludu na drodze jego szczęścia? Czy nie za waszą również sprawą negatywne skutki samolubnego, ograniczonego sposobu myślenia ujawniły się wszędzie wyraźniej? Jeśli tak, to życzę, aby wywołały one więcej wdzięczności za pomoc Bożej łaski niż głębokiej, pełniej wstydu skruchy. Ale bez względu na to, jaka jest nasza sytuacja, gorliwie podejmujmy lub kontynuujmy lepszą ścieżkę. Tak jak pewne jest, iż z każdym rokiem, z każdym dniem, w którym ojczyzna obsypuje nas swoimi dobrodziejstwami, nasz dług wobec niej rośnie, tak też mocno podejmijmy postanowienie, że będziemy spłacać go coraz pilniej i przyczyniać się do jej pomyślności poprzez tę wspaniałą cnotę, która jest podstawą wszystkich innych. Tak jak pewne jest, że cierpliwość Boża odnawia się w nas każdego dnia, tak też mocno podejmijmy postanowienie, by nie wystawiać jej na próbę przez najbardziej niegodne występki. Niech ten, kto wymienia imię Chrystusa, odwróci się od niesprawiedliwości: niech naśladowca łagodnego, skromnego i prawego Jezusa unika drobnych żądz, które są jej źródłem. Niech sprawiedliwość będzie dobrem, dla którego poświęcamy wszystko, chwałą, którą stawiamy ponad wszystko: wtedy także chwała naszego ludu będzie coraz bardziej utwierdzana i pomnażana. Amen.
Przekład z j. niemieckiego ks. Tadeusz Kuźmicki i Piotr de Bończa Bukowski