W 2024 roku na polskim rynku wydawniczym ukazało się pierwsze polskie tłumaczenie „Listu do Rzymian (wersji drugiej) z 1922”. Polscy czytelnicy czekali ponad sto lat na przekład tego epokowego dla teologii dzieła Karla Bartha. Książka, która po I wojnie światowej wstrząsnęła środowiskiem niemieckojęzycznych teologów, jest dziś dostępna po polsku. Wydawnictwo Jedutun spod Poznania (Suchy Las) wydało tekst w tłumaczeniu Ryszarda Borskiego. Książka dostępna w księgarni CLC: https://clc.org.pl/produkt/list-do-rzymian-barth
W dniu 19 stycznia 2025 w Parafii Ewangelicko-Reformowanej w Warszawie odbyło się spotkanie wokół pierwszego polskiego tłumaczenia „Listu do Rzymian” Karla Bartha. W pierwszej części przybliżyłem postać i znaczenie Karla Bartha w jego wczesnym okresie aktywności, kiedy to wystąpił przeciwko tzw. teologii liberalnej. W drugiej części miała miejsce rozmowa z tłumaczem. Na końcu była możliwość zadawania pytań przez uczestników spotkania.
Młody Karl Barth i krytyka teologii liberalnej
Karl Barth był jednym z najbardziej wpływowych teologów XX wieku. Był szwajcarskim pastorem reformowanym i działaczem socjaldemokratycznym. Zainspirowany Biblią, Reformacją i myślami Kierkegaarda w czasie pierwszej wojny światowej pracował nad komentarzem do Listu do Rzymian. Wystąpił w nim przeciwko teologii swoich nauczycieli. Tym samym zapoczątkował okres neoortodoksji, zwany również teologią dialektyczną, teologią kryzysu lub teologią Słowa Bożego. W czasie drugiej wojny światowej rozwijał teologię polityczną i angażował się w ruch oporu przeciwko nazizmowi.
Karl Barth urodził się w 1886 roku w Bazylei. Jego ojciec był pastorem reformowanym i profesorem Nowego Testamentu i historii Kościoła. Młody Karl Barth studiował teologię w duchu ówczesnej protestanckiej teologii liberalnej.
Tzw. teologia liberalna
Czym dokładnie jest teologia liberalna i kim są liberalni teologowie? Odpowiedź na takie pytania w sposób bezpośredni jest trudna, ponieważ współcześnie pojęcia “teologia liberalna” używa się dosyć swobodnie i emocjonalnie. Bardzo często bez refleksji nad tym, czym była w XIX i XX wieku teologia liberalna. Wielu teologów, których nazywa się dziś „liberałami”, nie identyfikowało się w ten sposób. Przykładowo Rudolf Bultmann czy Paul Tillich, w latach 20. razem z Karlem Barthem współtworzyli obóz teologii dialektycznej i dołączyli do krytyki teologii liberalną. Współcześnie wymieniani są jako przedstawiciele teologii liberalnej. Jak widzimy wraz z późniejszymi wyzwaniami pojęcie to otrzymało nowe treści. Spróbujmy dziś jednak wrócić do okresu przełomu i zobaczyć co się wydarzyło w teologii protestanckiej tamtych czasów.
W XIX wieku teologia ewangelicka była szanowaną dyscypliną akademicką wspieraną przez nowożytni rozwój nauki. Paradoksalnie oświeceniowa krytyka religii i Kościoła skłoniła filozofów i teologów do przemyślenia i przewartościowania swojego dotychczasowego dziedzictwa. Teologowie, wchodząc w dialog z wykształconymi, szukali istoty (rdzenia) chrześcijaństwa, która w sposób wystarczający uzasadniałaby jej miejsce w świecie i społeczeństwie. Istota religii miała być też miejscem, z którego można by odrzucić nadużycia Kościoła, z którymi chrześcijaństwo było łączone (np. wojny religijne i autorytaryzm).
Przykładowo Immanuel Kant, wielki luterański filozof i prorok humanizmu, akceptując i rozwijając krytykę teologii i Kościoła, doszukiwał się istoty religii w moralności. Uważał, że w rozumie człowieka znajduje się prawo moralne, które domaga się posłuszeństwa wobec swojej własnej rozumnej natury. Teologia i Kościół powinny służyć tej takiej moralności, ponieważ tylko ona jest prawdziwą religią. Biblia, dogmaty, wyznania wiary, instytucja Kościoła mają więc pedagogiczną wartość i służą uświadamianiu i praktykowaniu Bożych przykazań obecnych w sercu człowieczeństwa. Chrześcijaństwo jest etyczną wspólnotą, która wspiera się w dyscyplinie moralnej i samodoskonaleniu. Taka była esencja religii według Kanta. Z kolei Fredrich Schleiermacher, wielki teolog reformowany i reformator Kościoła unijnego, uważał, że istotą religii jest wewnętrzne poczucie zależności od wszechświata. To uczucie wymyka się przekonaniom intelektualnym lub moralnym. Doświadczenie nieskończonego wszechświata i człowieczeństwa jest sprawą fundamentalną. Biblia, dogmaty, wyznania wiary, instytucja Kościoła są wtórne i służą religijnemu przebudzeniu człowieka, są śladem po nim, ale nie są jego istotą. Najpopularniejszym kontynuatorem Kanta i Schleiermachera był Albrecht Ritschl, który stał się ikoną XIX-wiecznej teologii ewangelickiej.
U Kanta, Schleiermachera i ich kontynuatorów obecny były oświeceniowy optymizm, który dostrzegał niesamowity postęp cywilizacyjny ludzkości. Coraz większa świadomość człowieka przyczynia się do rozwoju moralnego i rozwoju organizacyjnego naszego społeczeństwa. Chrześcijaństwo jest też drogą tego rozwoju, Jezus jest ideałem moralności i pobożności dla każdego człowieka, natomiast Królestwo Boże jest celem naszego społeczeństwa. Przykładowo teologiczne pojęcie “grzechu” przez wielu teologów i filozofów tamtych czasów było interpretowane, jako pewna wstępna niedoskonałość ludzkości, która zostaje przezwyciężona przez rozwój moralny i społeczny. Kultura niemiecka była też postrzegana jako zwieńczenie tego rozwoju.
W XIX wieku wzrastała również świadomość historyczna dawnych religii, odkrywano znaczenie religijnej fantazji i mitu, mocowano się ze sprzecznościami i nieścisłościami w Biblii. Jednocześnie w świecie nauki, między innymi za sprawą ewangelickiej egzegezy, następuje ogromny rozwój nauk filogicznych i historycznych, który nie pozostaje bez wpływu na teologię. Zaawansowane metody historyczno-krytyczne zdobywały uznanie wykształconych, a jednocześnie podkopywały pewność wobec tradycyjnego nauczania. Najlepszym przykładem jest dyskusja wokół historycznego Jezusa (Das Leben Jesu), w której teologowie i historycy próbowali zrekonstruować spójny biogram Jezusa. Uczeni szukali historycznie pewnego obrazu życia i nauczania Jezusa, który zapewniłby chrześcijaństwu stabilny fundament (dałyby chrześcijaństwu pewność siebie). W rezultacie powstało wiele różnych i często sprzecznych obrazów Jezusa i istoty jego nauczania. Obrazy te dynamicznie zmieniały się wraz każdym nowym badaniem.
Adolf Harnack, wielki teolog ewangelicki tamtych czasów, pisał o tym, że za sprawą Oświecenia w protestantyzmie historia dogmatu osiągnęła swój kres. Pluralizm myśli teologicznej, wolność religijna i postęp zdominowały akademicką teologię oraz Kościół. Alternatywą wobec tzw. teologii liberalnej były ortodoksja protestancka i pietyzm, które choć kładły nacisk na różne akcenty, były co do zasady niechętne wobec kwestionowania nauki Biblii i Kościoła oraz odkrywania nowych dróg teologii. Paradoksalnie jednak najskuteczniejsza krytyka teologii liberalnej nie przyszła z ortodoksji i pietyzmu, ale z samej teologii liberalnej.
Młody Barth
Karl Barth za sprawą zdobytego wykształcenia był wychowany w niemieckiej teologii liberalnej. Studiował teologię w Berlinie, następnie w Tybindze i Marburgu. Był uczniem wspomnianego Harnacka. Redagował czasopismo teologiczne o profilu liberalnym pt. pt. „Świat chrześcijański”.
Po studiach w 1909 roku został wikariuszem w Genewie, odpowiadał za niemieckojęzyczną część zboru. Następnie w 1911 roku został pastorem wiejskiej parafii w Safenwil (kanton Aargau), gdzie angażował się w życie społeczne. Należał do rady szkolnej, pomagał rolnikom, dołączył do wojsk obrony terytorialnej. Mała miejscowość, w której służył Barth, przechodziła w tamtych czasach modernizację, odchodząc od rolnictwa na rzecz przemysłu, głównie zakładów tekstylnych i przędzalni. Jak sam pisał “to tam zetknął się po razy pierwszy z rzeczywistymi problemami prawdziwego świata”. Zaangażował się politycznie w walke o prawa pracownicze. Opowiedział się po stronie robotników przeciwko właścicielom zakładów. Wstąpił do Partii Socjaldemokratycznej, zafascynował się marksizmem i sytuacją robotników do tego stopnia, że mówiono o nim “czerwony pastor” lub “towarzysz pastor”. Zaangażowanie w socjalizm prowadziło Bartha do krytyki Kościoła oraz burżuazyjnego religijnego etos liberalizmu, w którym się wychował. Potrafił powiedzieć nawet, że “prawdziwy socjalizm to prawdziwe chrześcijaństwo naszych czasów”.
Rok 1914, wraz z pierwszą wojną światową, stanowił dla Bartha przełom. W tym czasie większość niemieckich autorytetów teologicznych i nauczycieli Bartha popierało i usprawiedliwiało agresywną polityką militarną Niemiec i atak zbrojny na sąsiadów. Jak pisał w jego oczach chrześcijaństwo popełniło “etyczką porażkę” i zmieniło się w “w działa kalibru 420”. Kluczowe dla religii pojęcie “doświadczenia religijnego” zostało wypełnione treścią świętej wojny oraz obrony wiary i kultury niemieckiej. Na jego oczach upadł cały dotychczasowy świat egzegezy, etyki, dogmatyki czy kaznodziejstwa.
List do Rzymian i teologia dialektyczna
Okres pierwszej wojny światowej był dla Bartha czasem intensywnych studiów na Listem do Rzymian i pracą nad komentarzem do tego tekstu. Wykorzystał on formę komentarza biblijnego, która w tamtych czasach stosowana była przez teologów do analiz filologiczno-historycznych. Barth ignorując wysublimowane odkrycia egzegetów (choć nie wszystkie), chciał odkryć ducha Biblii – Słowo Boże skierowane do człowieka.
Początkowo Barth nie mógł znaleźć wydawcy dla swojego komentarza – Barth był wtedy nieznanym nikomu pastorem, a poza tym sprzeciwiał się obowiązującej teologii. Koniec końców dzięki wsparciu finansowym znajomego udało się wydać pierwsze wydanie Listu do Rzymian własnym sumptem. Komentarz został odebrany jako kontrowersyjny. Komentarz Bartha miał jednak ogromny i pozytywny wpływ na młodsze pokolenie teologów. Barth stał się wręcz gwiazdą wśród studentów teologii w Niemczech.
Jednocześnie Barth spotkał się z niezrozumieniem ze strony wielu czytelników, również tych przychylnych mu. Pierwszy nakład się wyczerpał, pojawiła się potrzeba wydruku nowego wydania. Skłoniło to Bartha do przygotowania drugiej wersji komentarza. Korekta była potrzeba, aby jaśniej wyjaśnić, co tak naprawdę chce przekazać. Współpracował przy tym blisko ze swoim kolegą pastorem Eduardem Thurneysenem, który pomógł mu poprawić precyzję i głębie wypowiedzi.
To właśnie druga wersja komentarza Bartha, która ukazała się w 1922 roku “spadła jak bomba na plac zabaw teologów”, a jej echa do dziś rozbrzmiewają wśród teologów i nie tylko. Wielcy uznani teologowie tamtych czasów odrzucili jednak komentarz jako złą egzegezę, herezję czy radykalną rewolucję. Wspominany już Adolf Harnack miał doradzić kontrowersyjnemu teologowi, aby zachował swoje poglądy dla siebie, jednocześnie zadrwił, że niedługo Barth założy własną sektę i dostąpi objawienia.
W swojej nowej teologii Barth dostrzegał, że naturalną relacją człowieka wobec Boga nie jest tożsamość, zgodność czy bliskość, ale wręcz przeciwnie sprzeczność, konflikt i dystans. Wieczność nie jest uzupełnieniem czy przedłużeniem doczesności, jest jej kryzysem. Człowieczeństwo za sprawą postępu religijnego, moralnego i cywilizacyjnego nie zmierza w kierunku Królestwa Bożego i boskości, ale wręcz przeciwnie stoi w sprzeczności z Bożym działaniem, powstrzymuje Boże cele. Bóg nie jest istotą człowieczeństwa czy ostatnim etapem jego rozwoju. Bóg jest Ganz Andere “całkiem inny”. Jego objawienie jest zaprzeczeniem człowieczeństwa, religii i tego świata, jest ich kryzysem.
Barth sprzeciwił się utożsamianiu Boga z religią czy pobożnością. W duchu Sorena Kierkegaarda, duńskiego filozofa i teologia, przeprowadzał atak na religię i Kościół. W krytyce powoływał się na Ludwika Fuerbacha czy Fryderyka Nietzschego, wielkich ateistów XIX w. Zdaniem Bartha religia jest bezbożnością i przynależy do świata, a nie do Boga. Pochodzi od człowieka. Religia traktuje Boga jako narzędzie, potwierdzenie, tego, co sama zbudowała. W religii ludzie kierują się w stronę tego, co uważają za święte i moralne, ale nie zastanawiają się poważnie, czy jest to kierunek w stronę Boga. Bóg staje się niejako własnością człowieka, który dysponuje i manipuluje nim zgodnie ze swoimi zachciankami. Według Bartha religia jest bożkiem, który przysłania prawdziwego Boga. Prawdziwe chrześcijaństwo nie powinno być religią, jest ono przezwyciężeniem religii.
Centralnym przesłaniem Listu do Rzymian jest zmartwychwstanie Jezusa, które w pierwszej kolejności przychodzi jako kryzys i wstrząsa wszystkim co ziemskie. Jest nowością, która stoi przeciwko temu, co stare. Jako objawienie Boga wstrząsa tym jak rozumiemy człowieczeństwo. Sprawia, że nasza pobożność i nasza wiara okazują się tak naprawdę niewiarą. Zmartwychwstanie jest też wielką nadzieją, ale dopiero gdy zburzona zostaje dotychczasowa nadzieja człowieka jako człowieka. Prawdziwa wiara jest paradoksem i cudem, i wytrwałością, wobec tej niewygodnej dialektyki. Swoje wprowadzenie do treści Listu Barth kończy takimi słowami: “Niechaj ich spokój staje się ich niepokojem, a ich niepokój ich spokojem! To jest początek i koniec, i treść Listu do Rzymian.”
Po sukcesje pierwszej wersji swojego komentarza Barth otrzymał propozycję objęcia nowopowstałego stanowiska wykładowcy teologii reformowanej w Getyndze (twierdzy luteranizmu). Przyjął te propozycję ochoczo, jednak czuł się jak obywatel drugiej kategorii, ponieważ nie był akademikiem. Był bez doktoratu i akademickiego doświadczenia. Była to dla niego ogromna okazja, ale i wyzwanie. W Getyndze przepracował 4 lat, prowadząc zajęcia z teologii Kalwina, Zwingliego, Schleiermachera i konfesji reformowanych.
Do nowego ruchu teologicznego zaczęli dołączać się kolejni teolodzy. Jednym z nich był teolog luterański Rudolf Bultmann, który w latach 20. współtworzył z Barthem czasopismo teologiczne “Pomiędzy czasami”. Stojąc przed zadaniem podsumowania o co chodzi w barthiańskiej krytyce teologii liberalnej, Bultmann napisał:
“Głównym zarzutem stawianym liberalnej teologii jest to, że nie zajmowała się Bogiem, ale człowiekiem. Bóg natomiast reprezentuje radykalną negację i unieważnienie człowieka. Treścią teologii jest słowo krzyża, a ono jest kamieniem obrazy dla ludzi. Teologia liberalna natomiast starała się usunąć lub złagodzić ten kamień obrazy.”
Zasygnalizowałem tylko wybrane wątki z życia młodego Bartha i główne elementy jego krytyki. Zainteresowanych dalszymi losami Bartha odsyłam do biografii. Na pewno interesującym okresem jego życia jest okres dominacji nazizmu, kiedy to Barth atakował Niemieckich Chrześcijan i rozwijał swoją teologię polityczną.
Swój referat zakończę dłuższym cytatem z Bartha, właśnie z Listu do Rzymian w tłumaczeniu naszego gościa Ryszarda Borskiego. Mam nadzieję, że odda klimat książki i zachęci do czytania.
Rz 1,18 “Objawia się bowiem gniew Boży z nieba nad całą bezbożnością i nieposłuszeństwem ludzi, którzy więżą prawdę w pętach swojego nieposłuszeństwa”
„Bóg! Nie wiemy, co mówimy, wypowiadając to słowo. Kto wierzy, ten wie, że tego nie wiemy. (…) Mniemamy [jednak], że wiemy, co mówimy mówiąc “Bóg”. Przypisujemy Mu najwyższe miejsce w naszym świecie. W ten sposób umieszczamy Boga zasadniczo na jednej linii z nami i z rzeczami. Mniemamy, że On “kogoś potrzebuje”, i sądzimy, że możemy uporządkować naszą relację z Nim, jak układamy sobie inne nasze relacje. Natrętnie przesuwamy się ku Niemu i bezrefleksyjnie przyciągamy Go ku sobie. Pozwalamy sobie wchodzić z Nim w relację przyzwyczajenia. Pozwalamy sobie liczyć się z Nim tak, jakby nie było to niczym szczególnym. Ośmielamy się odgrywać Jego zaufanych, popleczników, powierników i pośredników. Mylimy wieczność z czasem. To bezbożność w naszej relacji do Boga. Jest to też nieposłuszne. Sami skrycie jesteśmy panami w rej relacji. Nie chodzi nam o Boga, lecz o nasze potrzeby, do których Bóg ma się dostosować. Nasza pycha zaś, obok wszystkiego innego, dopomina się jeszcze poznania i dostępności świata wyższego. Nasze postępowanie domaga się głębszego uzasadnienia, pozaziemskiej pochwały i nagrody. Nasza żądza życia pożąda pobożnych godzin, przedłużania ku wieczności. Sadzając Boga na tronie świata myślimy o nas samych. “Wierząc” w Niego samych siebie usprawiedliwiamy, sobą się delektujemy, samych siebie czcimy. Nasza pobożność polega na tym, że uroczyście potwierdzamy samych siebie i świat, że bogobojnie zaoszczędzamy sobie sprzeciwu. Polega ona na tym, że wśród wszystkich znaków pokory i przejęcia buntujemy się przeciwko Bogu samemu. Mylimy czas z wiecznością.”
Pytania do bp. Ryszarda Borskiego, tłumacza
- Skąd pomysł, żeby po 100 latach od wydania „Listu do Rzymian” Bartha zająć się tłumaczeniem dzieła na język polski?
- Jak wyglądał ten proces? Jak długo trwał i jakie wyzwania się z tym wiązały?
- Skąd fascynacja Karlem Barthem? Jak to się zaczęło?
- Czy ludzie tacy jak Barth są niebezpieczni dla Kościoła i teologii? Kościół i teolodzy mają swoje doktryny i utarte teologie, przychodzi Barth i mówi, że w sumie to nie wiemy, co mówimy, gdy wypowiadamy słowo Bóg. Bóg jest całkiem inny, od wszystkiego co znamy.
- Utarła się narracja, że Barth wraz ze swoim Listem do Rzymian zakończył w teologii protestanckiej okres tzw. teologii liberalnej. Pojęcie to jest bardzo pojemne i dwuznaczne. O co tak naprawdę chodziło Barthowi? Co i kogo on tak naprawdę krytykuje?
- Już w tym tygodniu w Parafii zaczniemy wspólne czytanie Listu do Rzymian Bartha. Czy dostaniemy jakieś porady w związku z tym karkołomnym postanowieniem? Na co powinniśmy zwrócić uwagę, na co uważać?