Koniec starego jest początkiem nowego

Rt 1, 1-19a

Księga Rut jest księgą kobiet. I dzisiejsza historia biblijna jest również historią kobiet. Jest historią przyjaźni, historią miłości – opowieścią o tym, jak Bóg w ukryty sposób kieruje ludzkim życiem.

Nasza opowieść zaczyna się wraz z nastaniem głodu w państwie Judy. Susza i głód w kraju doprowadziły do migracji ludności, w tym również do migracji rodziny Elimelecha i Noemi. Nasi bohaterowie postanawiają pozostawić swoją ziemię, opuścić swój dom, zostawić rodzinę, swój naród i wyruszyć w drogę do obcego kraju. Wyruszyć w drogę, aby odnaleźć nową ziemię i nowe życie. Zamieszkują w sąsiednim kraju Moab, wśród obcych ludzi i wśród obcych bogów.

Potem umarł Elimelech, mąż Noemi, i pozostała ona sama wraz z dwoma swoimi synami. Ci wzięli sobie za żony Moabitki: jedna nazywała się Orpa, a druga nazywała się Rut; i mieszkali tam około dziesięciu lat. Gdy obaj, Machlon i Kilion, też umarli, pozostała ta kobieta osierocona, bez obu swoich synów i bez męża.

Pierwsza informacja, jakiej się dowiadujemy o losach naszych bohaterów w nowym miejscu to informacja o śmierci. Nasza bohaterka, Noemi traci męża i zostaje samotną matką. Jej synowie w końcu znajdują sobie partnerki życia. Zawierają małżeństwa mieszane z Moabitkami. Mija 10 lat. Sami jednak w końcu umierają, czyniąc ze swoich żon wdowy, a swoją matkę pozbawiając potomstwa, a więc i przyszłości.

Utrata dzieci przez rodziców wydaje się nam czymś nienaturalnym. Jest tragedią, której nie życzymy nikomu. Nawet nasz język, którym się posługujemy, nie posiada słowa, które wyraża to, kim jest matka, która utraci swoje dzieci. Mówimy o sierotach – dzieciach, które tracą swoich rodziców. Ale nie znajdujemy słowa, gdy mówimy o rodzicach, którzy tracą dzieci. Niekiedy posługujemy się zwrotem „osieroceni rodzice”. I Noemi z historii została właśnie osieroconą matką.

Ale Noemi nie pozostaje całkowicie samotna. Ma jeszcze swoje synowe, które dopiero co zostały wdowami.

Wtedy wybrała się wraz ze swoimi synowymi i wróciła z pól moabskich, gdyż usłyszała na polach moabskich, że Pan ujął się za swoim ludem i dał im chleb. (7) Wyszła tedy z miejscowości, w której przebywała, a wraz z nią obie jej synowe, i wybrały się w drogę powrotną do ziemi judzkiej.

Słysząc o końcu suszy i głodu w swoich rodzinnych stronach, Noemi decyduje się na powrót z emigracji. Postanawia wrócić do ojczyzny. Do Noemi nieoczekiwanie przyłączają się jej synowe.

Wtedy rzekła Noemi do obu swoich synowych: Idźcie, powróćcie każda do domu swej matki. Niech Pan okaże wam dobroć, jak wy okazałyście zmarłym i mnie. (9) Niech Pan sprawi, aby każda z was znalazła dom u boku swojego męża; i pocałowała je.

Opór ze strony Noemi jest oporem matczynej miłości, która pragnie dobra dla swoich synowych. Noemi wie, że każda z nich znajdzie swoje miejsce w domu swojej rodziny. Wie, że Orpa i Rut są w młodym wieku, który pozwala im na ponowny związek. Małżeństwo w tamtych czasach gwarantowało byt i stabilizacje. Był to byt i stabilizacja, której w swoim kraju Noemi nie była w stanie zagwarantować.

Więź pomiędzy teściową a synowymi staje się jednak silniejsza niż więzy krwi. Jest silniejsza niż, która łączy córkę z matką.

A wtedy one głośno zapłakały (10) I rzekły do niej: My z tobą wrócimy do twojego ludu. (11) Lecz Noemi odpowiedziała: Zawróćcie, córki moje! Po cóż macie iść ze mną? Czy mogę jeszcze urodzić synów, którzy by zostali waszymi mężami? Zawróćcie, córki moje, i idźcie, gdyż jestem za stara, aby wyjść za mąż. A choćbym nawet pomyślała, że jest jeszcze nadzieja, a nawet choćbym tej nocy wyszła za mąż i od razu urodziła synów, (13) To czy wy czekałybyście, aż dorosną? Czy miałybyście wyrzec się ponownego zamążpójścia? Nie, córki moje, boć wielką gorycz mam w duszy ze względu na was, że przeciw mnie zwróciła się ręka Pana.

Na wszystkie pytania retoryczne odpowiedź brzmi Nie. Noemi wie, że nie jest w stanie zapewnić synowym lepszego życia. Jej sędziwy wiek oraz ogromny smutek po utracie bliskich odbiera jej perspektywę na przyszłość. Za pomocą rozsądnych argumentów przekonuje synowe, że nie warto jest jej towarzyszyć. Nie jest ona w stanie zapewnić im dobrobytu i bezpieczeństwa.

(14) Lecz one jeszcze głośniej zapłakały. Potem Orpa ucałowała swoją teściową, lecz Rut pozostała przy niej.

Orpa posłuchała argumentów rozsądku. Dała się przekonać za sprawą namowy Noemi i jej argumentów. Wybrała drogę bezpieczeństwa i spokoju, który daje jej dom swojej matki i jej ojczyzna. Z kolei Rut nie posłuchała rozsądnego głosu Noemi, zamiast tego posłuchała głosu serca. Wybrała brak poczucia bezpieczeństwa, zaryzykowała i podążyła za Noemi do obcego kraju. Rut powiedziała:

Nie nalegaj na mnie, abym cię opuściła i odeszła od ciebie; albowiem dokąd ty pójdziesz i ja pójdę; gdzie ty zamieszkasz i ja zamieszkam; lud twój – lud mój, a Bóg twój – Bóg mój. Gdzie ty umrzesz, tam i ja umrę i tam pochowana będę. Niech mi uczyni Pan, cokolwiek zechce, a jednak tylko śmierć odłączy mnie od ciebie.

Słowa wypowiedziane przez Rut do Noemi są jednymi z piękniejszych słów o miłości, które możemy przeczytać w Piśmie Świętym. Są czasem czytane w czasie ceremonii ślubnych jako wyraz głębokiej miłości pomiędzy małżonkami. Rut z naszej opowieści podąża za swoim sercem, podejmuje ryzyko i pomimo braku pewności, co do swojej przyszłości, ufa woli Bożej i podąża za Noemi.

Gdzie lud twój tam lud mój, a gdzie Bóg twój tam Bóg mój… Niech mi uczyni Pan, cokolwiek zechce, a jednak tylko śmierć odłączy mnie od ciebie.

Uczucie, którym Rut darzy swoją teściową, przezwycięża wszystkie dotychczasowe różnice pomiędzy nimi. Różnice etniczne, narodowe czy nawet religijne nie mają ostatecznie żadnego znaczenia. Liczy się miłość, która łączy Noemi i Rut. Jest to miłość rodzinna, która jednoczy. Miłość, która sprawia, że słuszne argumenty rozsądku nie mają znaczenia.

Rut posłuchała głosu swojego serca, zaufała Bogu i miłości, zaryzykowała i podążyła za Noemi do Betlejem.

Niekiedy bywa tak, że coś w naszym życiu nie wychodzi, życie układa się inaczej niż sobie to zaplanowaliśmy. Tragedia spotyka nas i naszych bliskich. Historia Noemi i Rut uczy nas, że każdy koniec może być początkiem czegoś nowego. Życie jest pełne ukrytych możliwości, których być może nie dostrzegamy za pomocą naszego rozsądku, ale możemy je dostrzec, gdy patrzymy poprzez nasze serca. Wymaga to często ryzyka i zaufania, ale to jest właśnie sposób, w jaki dostrzegamy, że Bóg kieruje naszym życiem. Dlatego zaufajmy Bogu i zaufajmy miłości.

Amen.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *