Niemożliwa modlitwa

Rz 8, 26-27

Fragment z Listu do Rzymian o Duchu, który wstawia się za nami w niewysłowionych błaganiach, brzmi bardzo tajemniczo i zaskakująco.

Autor jest dla chrześcijan wzorem osoby wierzącej. Apostoł Paweł wśród Kościołów wszystkich wyznań jest autorytetem, od którego chrześcijanie uczą się, w jaki sposób się modlić. To właśnie jego słów z różnych części Nowego Testamentu używamy bardzo często, gdy zmawiamy modlitwę w kościołach i nie tylko.

Paweł, wychowany w pobożnej rodzinie z pewności był nauczony wielu modlitw, które na co dzień zmawiał. Z pewnością wiedział, jak należy poprawnie formułować słowa do modlitwy, w jaki sposób je wypowiadać. Jednak w tym liście oznajmia swoim odbiorcom, a dzisiaj nam, że modlitwa nie należy do czynności, które człowiek (w tym sam Paweł) potrafi wykonywać. Pisze on: Nie wiemy bowiem, o co i jak należy się modlić. Jest to bardzo zaskakujące.

Być może powinniśmy wyciągnąć wniosek z wyznania apostoła i przyznać, że ci z nas, o których myślimy, że wiedzą jak się modlić, tak naprawdę nie wiedzą, jak należy to robić. Na potwierdzenie tego możemy znaleźć sporo dowodów w naszym codziennym życiu. Często duchowni są wykorzystywani do publicznej modlitwy przy wszelkiego rodzaju okazjach. Niektórzy z nich robią to naturalnie, inni tylko sztucznie, ponieważ tak wypada. Jeszcze inni nie potrafią zaakceptować, że skoro istnieje odpowiedni czas na modlitwę, to istnieje również czas, kiedy nie należy się modlić.

Słowa apostoła Pawła mogłyby być pewną przestrogą dla osób zajmujących się zawodowo modlitwą. Dla wszystkich tych, którzy z racji swojej funkcji na co dzień praktykują modlitwę i robią to publicznie. Prezentują się oni wśród społeczności kościelnej, ale i na zewnątrz, jako osoby, dla których modlitwa jest czymś prostym i zwykłym. Czynnością, która z racji zdobytego doświadczenia jest wręcz banalna. Ale Apostoł Paweł, który przecież potrafi się modlić, oznajmia paradoksalnie, że nie wiemy, jak i o co należy się modlić.

Dwa rodzaje modlitwy

Praktykując bądź tylko słysząc różne modlitwy, możemy spotkać dwa główne rodzaje modlitwy. Pierwsza to zaplanowana (liturgiczna) modlitwa, druga z kolei to spontaniczna (wolna) modlitwa. Jednak jeżeli poważnie i szczerze przyjrzymy się każdej z nich, ujrzymy prawdę Pawłowego twierdzenia, że nie wiemy „o co się modlić i jak należy się modlić”.

Modlitwa liturgiczna ma tendencję do stawania się niezrozumiałą lub mechaniczną. Bardzo często staje się jedną i drugą. Uzasadnione stają się pytania: Czy taka modlitwa trafia do zwykłych ludzi? Czy modlitwy liturgiczne nie przeszkadzają współczesnym ludziom w szczerej modlitwie? Wolna od tego zagrożenia nie jest nawet Modlitwa Pańska, którą według ewangelii, przekazał Jezus swoim uczniom.

Jednak gdy zamienimy sformułowaną modlitwę na naszą własną spontaniczną, do czego często zachęcają nas charyzmatyczni kaznodzieje, to nie znajdziemy się w lepszej sytuacji. Nierzadko spontaniczna modlitwa jest traktowana jak zwykła rozmowa z kimś, kogo nazywamy „Bogiem” i do którego mówimy, jak do drugiego człowieka, do którego mówimy różne rzeczy (często bardzo długo). Komu dziękujemy i kogo prosimy o różne przysługi. Zastąpienie liturgicznej modlitwy, tą spontaniczną również rodzi uzasadnione wątpliwości. Czy głośna modlitwa w każdej chwili i w każdej formie nie jest profanacją modlitwy? Czy nie pozbawia jej tajemnicy?

Wszystkie te wątpliwości udowadniają nam słuszność słów Apostoła Pawła „nie wiemy, jak należy się modlić”.

Czy prawdziwa modlitwa jest możliwa?

Czy modlimy się we właściwym czasie czy nie? Czy według przygotowanych wcześniej słów czy nie? Ważniejszym pytaniem jednak jest: Czy prawdziwa modlitwa jest w ogóle możliwa?

Jak mamy się modlić, skoro Bóg nie jest kimś, kto stoi naprzeciwko nas jak drugi człowiek? Jak mamy kierować nasze błagania do Boga, którego nie można nawet wskazać palcem? Jak Bóg, który jest bliższy nam, niż my sami jesteśmy sobie bliscy, może być przedmiotem naszych wezwań?

W modlitwie mówimy do kogoś, kto zna nie tylko to, co mu mówimy, ale do kogoś kto zna wszystkie nieświadome rzeczy i myśli, z których powstają nasze słowa i prośby. Właśnie dlatego prawdziwa modlitwa jest dla człowieka niemożliwa.

Możemy również zapytać, o co powinniśmy się modlić? Czy lepsza jest modlitwa, w której dziękujemy i akceptujemy wszystko, co nas spotyka? Czy może jednak w słowa naszej modlitwy powinniśmy wkładać prośby i życzenia? W jaki sposób modlitwa ma wpłynąć na wolę Boga, skoro Kościoły stale powtarzają, że Bóg jest niezmienny i niezależny od naszych starań? Jeśli wola Boga jest doskonała, to mogłaby być zmieniona tylko poprzez uczynienie jej mniej doskonałą.

Jeżeli poważnie potraktujemy te pytania, myślę dojdziemy do podobnego wniosku co Apostoł Paweł. Modlitwa jest czymś dla człowieka niemożliwym.

Jednak Apostoł Paweł udziela również tajemniczej odpowiedzi na pytanie o prawdziwą modlitwę. Pisze on: Duch wstawia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami.

Czym jest ten tajemniczy duch, o którym pisał Paweł? Duch jest niczym innym jak Bogiem w nas. Nie jest bogiem obecnym gdzieś tam, w niebie czy w innym wymiarze. To Bóg w nas, Bóg, którego czujemy, to jest właśnie Duch według autorów biblijnych. Innymi słowy Duch to obecny Bóg wraz z inspirującą i poruszającą mocą. Niekiedy nazywamy to inspiracją, innymi razy odwagą czy siłą.

Według apostoła Pawła coś w nas, co nie jest nami, wstawia się za nas w modlitwie. Nie możemy sami zbliżyć się do Boga nawet poprzez silną i częstą modlitwę. I Paweł daje nam zaskakujący i tajemniczy obraz Boga, który wstawia się za nas przed sobą samym.

Każda prawdziwa modlitwa jest dla człowieka niemożliwa, ponieważ każda prawdziwa modlitwa dotyczy rzeczy, które nie są dla nas zrozumiałe. Coś co dzieje się podczas modlitwy nie może być wyrażone słowami. Słowa i wyrażenia stworzone przez nas i używane w naszym świadomym życiu nie są sensem modlitwy.  Sensem modlitwy jest działanie Boga, który działa w nas i przybliża nas samych do siebie. Sposób w jaki to się dzieję, nazywany jest w naszych tłumaczeniach Biblii „westchnieniem” lub „błaganiem”. Sensem modlitwy nie są zamawiane słowa, ani kierunek w stronę którego wypowiadamy budowane przez nas zdania. Westchnienia (czy błagania) są wyrazem naszej duszy, która znajduje się głębiej niż nasza świadomość i używane słowa. Wyrażenia „zanosić swoje błagania” „wzdychać do Boga” są dowodami słabości człowieka. To właśnie one, ciche, bezsłowne westchnienia duszy zbliżają nas do Boga i to właśnie te błagania są dziełem Boga w nas.

Niekiedy zadajemy sobie pytanie: który rodzaj modlitwy jest najlepszy w naszej relacji z Bogiem? Modlitwa, w której dziękujemy czy modlitwa, w której prosimy, modlitwa za kogoś czy na przykład spowiedź. Ale Paweł nie czyni tu rozróżnień. Modlitwy te zbudowane są ze słów i wyrażeń, ale „błaganie, westchnienie” Ducha w nas są zbyt głębokie do ubrania ich w słowa i stopniowania rodzajów modlitw. Duchowa modlitwa jest wzniesieniem się do Boga, nie jest dziełem naszej ciężkiej pracy modlitewnej. Nie możemy jej wymusić. Ona po prostu nas spotyka. Spotyka albo nie spotyka. Możemy być jedynie na nią otwarci podczas naszej modlitwy. Ale dopiero dzięki poruszającej mocy Boga taka modlitwa może stać się prawdziwą modlitwą.

Nasze słowa są ubogie i często nie potrafimy odnaleźć żadnych słów. Mijają dni, miesiące, a nawet lata, gdy nie potrafimy odezwać się i tylko milczymy przed Bogiem. Może to być brak Ducha, ale może również to milczenie jest po prostu cichą modlitwą, mianowicie, westchnieniem, niewysłowionym błaganiem, które jest zbyt głębokie na nasze ludzkie słowa. Pamiętajmy jednak: ten, który bada serca, wie i słyszy.

Sposób zmawiania modlitwy, liturgiczny czy spontaniczny nie jest istotą modlitwy. Nie są nią również słowa wypowiedziane na głos czy te które słyszymy w naszych myślach. Rozróżnienie na życzenia i dziękowanie staje się drugorzędne. Prawdziwą modlitwą są po prostu niewysłowione westchnienia głęboko w nas samych. Intymne i osobiste poruszenia serca, w których działa Duch.

I tego wszystkiego życzę sobie i nam wszystkim.

Podobnie też Duch wspiera nasz w naszej niemocy. Nie wiemy bowiem, o co i jak należy się modlić, ale sam Duch wstawia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. A ten, który bada serca, wie, czym jest zamysł Ducha i że zgodnie z wolą Boga wstawia się On za nami.

Amen

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *