2 Kor 6,1-10
Czytany fragment pochodzi z listu Apostoła Pawła do chrześcijan w Koryncie.
Korynt był dużym i bogatym miastem. Jako miejscowość portowa był ważnym regionem handlowym i komunikacyjnym. Bogate miasto utrzymywało się w dużej mierze z handlu i rzemiosła. Jednocześnie miasto kojarzyło się również z zepsuciem moralnym, gdyż na bogactwo miasta duży wpływ miała prostytucja. W tym mieście apostoł Paweł założył parafię chrześcijańską, składający się głównie z pogan. Odwiedzał ich, pisał do nich listy.
I ten Kościół w Korynie nie należał do idealnych. Chrześcijanie, do których pisał Paweł, byli bardzo podzieleni i pokłóceni. Obecne były spory personalne i wzajemna niechęć. Paweł napisał list do swojego zboru, gdyż dowiedział się o wszystkich problemach, które rozsadzają jedność chrześcijan. Listę problemów możemy odkryć czytając poszczególne rozdziały listu. Nie była to krótka lista.
Podczas wspólnych zgromadzeń i wieczerzy pańskich, niektórzy upijali się winem, obżerali się i nie zostawiali nic dla tych, którzy przychodzili później. Wykonywany zawód oraz majętność pozwalała tym bogatszym już wcześniej zaczynać wspólną wieczerze. Ci biedniejszy i bardziej spracowani docierali na zgromadzenia dużo później. Prowadziło to do nierówności.
Różny status społeczny miał też więcej konsekwencji. Ludzie z klas wyższych byli lepiej wyedukowani. Dochodziło do sporów, kłótni.
W listów Pawła wiemy, że gdy pewnego razu odwiedził zbór w Koryncie został tam źle potraktowany. Ktoś ze zboru miał sprawić mu ból i publicznie go poniżyć. Choć nie znamy szczegółów tej nieprzyjemnej wizyty, to Paweł pisał wiele o smutku i nazywał ją bolesną wizytą.
Nie były to jednak jedyne nieprzyjemności. W między czasie do Koryntu przyjechali inni apostołowie, którzy twierdzili, że są tymi lepszymi i prawdziwymi nauczycielami. Oskarżali Pawła o brak charyzmy, o słabość i o to, że naucza niezrozumiale. Chwalili się swoją władzą i mądrością. Kościół podzielił się na różne frakcje. Jeden mówił o sobie, że jest uczniem Pawła. Drugi, że uczniem Apollosa, trzeci Kefasa. Jeszcze inny, że uczniem samego Chrystusa.
Paweł dostrzegał, że cała jest praca idzie na marne. Głoszona przez niego i innych apostołów Ewangelia zamiast łączyć, zaczęła dzielić Koryntian. Ponadto chrześcijanie w Koryncie są postrzegani przez innych mieszkańców jako skłócona i zdemoralizowana sekta, gdzie każdy walczy jedynie o swój autorytet. Nie jest to dobre świadectwo jakie dają światu.
A jako współpracownicy napominamy was, abyście nadaremnie łaski Bożej nie przyjmowali;
Jeżeli chrześcijaninie nie pokazują swoim życiem i swoim działaniem
Mówi bowiem: W czasie łaski wysłuchałem cię, A w dniu zbawienia pomogłem ci; Oto teraz czas łaski, Oto teraz dzień zbawienia.
Apostoł Paweł cytuje słowa proroka Izajasza.
Nie dajemy w niczym żadnego zgorszenia, aby służba nasza nie była zniesławiona
Apostoł Paweł wie, jak ważne jest, aby dawać dobre świadectwo. Wie też jak łatwo
Są pewnie zachowania czy słowa, które sprawiają, że tracimy wiarygodność, nawet gdy mamy rację. Nawet gdy niesiemy światu dobro i prawdę. Wszystko to, co mamy może zostać zakwestionowane. Gdy się pomylimy, wszystko co mamy do powiedzenia może zostać uznane za kłamstwo. Gdy się potkniemy, przestajemy być wiarygodni. I tak samo było w Koryncie. Wszystkie spory, wszystkie krzywdy, sprawiały, że inni ludzie dostrzegali w chrześcijanach jedynie obłudę. Nie dostrzegali już w ich życiu Boga i miłości. Patrzyli przez pryzmat ich wad, ich brudów i kłótni, gdyż to było dla nich widoczne. Nie była widoczna już miłość, nie była widoczna wiara. W oczach Pawła było to zniesławienie służby chrześcijańskiej.
I Paweł pisze, jak powinna wyglądać prawdziwa służba chrześcijanina.
Ale we wszystkim okazujemy się sługami Bożymi w wielkiej cierpliwości, w uciskach, w potrzebach, w utrapieniach,
w wielkiej cierpliwości, w uciskach, w potrzebach, w utrapieniach,
Prawdziwe świadectwo dajemy w wielkiej cierpliwości. Cierpliwość jest wtedy, gdy potrafimy znieść różne przeciwności. Jest to życie w napięciu, gdy potrafimy znieść niewygodę i braki. Jest wiarą, że Bóg działa poprzez czas. Nie od razu, nie zaraz, ale stopniowo objawia swoje dobroć. Czasem trzeba odpuścić i zaufać.
Uciski, potrzeby i utrapienia są tym czymś niewygodnym, nieprzyjemnym, wręcz złym. Ale według Pawła to właśnie w nich okazujemy się prawdziwymi sługami Bożymi. To jak je znosimy, jak radzimy sobie z nimi, jak powstajemy po upadku – to pokazuje ile warte jest nasze chrześcijaństwo.
W chłostach, w więzieniach, w niepokojach, w trudach, w czuwaniu, w postach,
Dziś trudno nam sobie nawet wyobrazić taki żywot chrześcijanina, ale tak wyglądało życie Apostoła Pawła. Zwalczany przez władze jako ten, który zaburza porządek i tradycje. Prześladowany przez pobożnych Żydów jako ten, który jest zagrożeniem dla ich spokoju. Apostoł Paweł na własne skórze doświadczył chłost, więzienia, niepokoju i trudu. Bezsennych nocy i braku pożywienia. W tych trudach i wielkim ryzyku ujawniała się wiara Pawła i jego służba Bogu.
W czystości, w poznaniu, w wielkoduszności, w uprzejmości, w Duchu Świętym, w miłości nieobłudnej,
I w tym całym bólu, niewygodzie chrześcijanin dalej walczy. Jego intencje pozostają czyste. Nie ma tu mowy o zemście. Nie ma złośliwości. Nie ma małostkowości. Nie ma tu mowy o odpłaceniu wszystkim tym, którzy sprawili mu ból. Odpowiedzią na zło jest dobro. I nie jest to sztuczność. Nie jest to uprzejmość na pokaz. Jest to miłość nieobłudna. Prawdziwa miłość, która jest darem Ducha Bożego.
W słowie prawdy, w mocy Bożej; przez oręż sprawiedliwości ku natarciu i obronie
Chrześcijanin trzyma się prawdy, w którą uwierzył. Słowa, w którym przemówił do niego Bóg. Słowa, które jest dla niego pewne. Jego bronią nie jest zemsta – jest nią sprawiedliwość, która zastępuje miecz i tarczę.
Przez chwałę i hańbę, przez zniesławienie i przez dobrą sławę;
Chrześcijanin jest sługą Bożym zarówno przez chwałę i dobrą sławę – kiedy jest chwalony, kiedy jest doceniany, kiedy osiąga sukces. Kiedy wszyscy widzą w nim działanie Boga. Ale jest też sługą Bożym przez hańbę – kiedy jest obrażany, kiedy jest oskarżany, kiedy nikt mu nie wierzy. Kiedy wszyscy widzą w nim fałszywego nauczyciela.
jako zwodziciele, a jednak prawdomówni, Jako nieznani, a jednak znani, jako umierający a oto żyjemy; jako karani, a jednak nie zabici,
Jako zasmuceni, ale zawsze weseli, jako ubodzy, jednak wielu ubogacający, jako nic nie mający, a jednak wszystko posiadający
Niedokończone i niewygłoszone