Ps 85
Dzisiejszej niedzieli naszym rozważanym tekstem biblijnym jest poezja. Psalm 85 nazywany jest poezją prorocką. Prawdopodobnie nasz poemat biblijny powstał w czasie niewoli babilońskiej, kiedy pokonany i wyniszczony naród wybrany musiał żyć na obcej ziemi, wśród obcych ludzi. Bez świątyni, bez chwały Bożej, bez ojczyzny. Ukarany przez Boga, dotknięty przez wojnę, zesłany w niewolę, zapomniany przez historię. Mijają lata, teraz nasz naród z wytęsknieniem wspomina swoją przeszłość. Pragnie wolności, pragnie powrotu do domu – pragnie Bożego przebaczenia i wybawienia.
Na samym początku naszego psalmu słyszymy potężny huk trąb, które ogłaszają ratunek i zbawienie. Wybrzmiewa pełny głos prorockiej pewności. To, co dla większości ludzi jest niedostrzegalne, jest teraz widziane przez proroka. Prorok dostrzega zbawienie.
Panie, okazałeś łaskę ziemi swojej, Odmieniłeś los Jakuba. Odpuściłeś winę ludu swego, Zakryłeś wszystkie ich grzechy. Uśmierzyłeś wszystką złość swoją, Zaniechałeś zapalczywości gniewu swego.
Nasz prorok dostrzega to, co dla zwykłych śmiertelników jawi się tylko jako możliwa i odległa przyszłość. Prorok widzi, że gniew Boży zostaje zgaszony. Bóg zwraca się ponownie w stronę swojego narodu. To, co jest zniszczone i opustoszałe zostaje odnowione. Tam, gdzie tylko ruiny przypominają o minionej chwale, jest znowu, tak jak niegdyś. Kraj na nowo pokryty jest kwitnącymi miastami i owocującymi polami. Miejsce w którym mieszka jedynie smutek, poczucie winy i tęsknota, zostaje teraz zamieszkane przez uśmiech i radość. Nastąpiła wielka „odmiana losu”. Izrael, obecnie zniewolony przez pogan, słaby i uciskany, w oczach proroka jest znowu, jak niegdyś, w dawno minionych dniach króla Dawida, kwitnący i wielce sławny na całym świecie. Wina, którą lud ponosił przez tak długie wieki, jest teraz wybaczona i zapomniana, a gniew Boga, który spoczywał na nim w ciemnościach, został wreszcie usunięty! Oto, co widzi w przyszłości oko proroka.
Choć prorok dostrzega zbawienie i odmianę losu, to jednak inni tego nie dostrzegają. Pozostaje więc samotny i niezrozumiały w swojej wizji. Dla tłumu ludzi, rzeczywistość, w której żyje nasz zniewolony naród, jest marna i nieszczęśliwa. Nasz naród zwraca się więc w swoim sercu do Boga. Prosi o zbawienie. Wspólnie modli się o odmianę swojego losu.
Spraw nam odnowę, Boże zbawienia naszego, I zaniechaj gniewu swego na nas! Czyż na wieki gniewać się będziesz na nas? Czy rozciągniesz gniew swój na wszystkie pokolenia? Czyż nie ożywisz nas znowu, Aby lud twój rozradował się w tobie? Okaż nam, Panie, łaskę swoją I daj nam zbawienie swoje!
Lud Boży nie dostrzega tego, co widzi prorok. Ze szczerym sercem pyta, czy Bóg już zawsze będzie się gniewał? Czy każde pokolenie będzie musiało umierać w obcej ziemi i cierpieć za winy ojców? Czy Boży gniew kiedyś się skończy? Jak długo spokój ducha o którym mówią święte pisma będzie się opóźniał? Czy może zbawienie zostało odroczone i umieszczone w tzw. zamrażarce? Lud Boży czeka i w nadziei błaga Boga o łaskę i zbawienie.
Nagle w naszym tłumie znów do głosu dochodzi prorok. Nie zadowala się głosem tłumu. Słyszy głos Boga.
Bóg zwiastuje pokój ludowi swemu i wiernym swoim, Aby tylko nie zawrócili do głupoty swojej.
Prorok rozpoznaje głos Boga. Nie jest to już słowo gniewu, którym przez lata żył wygnany naród. Nie jest to już słowo sądu, które skazuje. Nie jest to już wypominanie przeszłości i ukazywanie, że niesprawiedliwy naród sam jest sobie winien. To słowo gniewu już przeminęło. Już nie czas na mówienie o błędach i przewinieniach. Teraz rozbrzmiewa słowo pokoju. Bóg ogłasza pokój i wybawienie dla naszego narodu. Będzie to pokój, który sprawi, że lud nie wróci już do dawnej „głupoty”, która przyniosła mu zgubę i cierpienie.
Ale tłum ludzi nie dowierza. Nie widzi tego, co prorok. Żyjemy pod gniewem i sądem Boga – mówi lud. Gdzie jest więc to zbawienie pyta tłum? Gdzie jest Królestwo Boże, którego przyjścia wyczekujemy? Gdzie jest nasze pocieszenie i gdzie jest sens tego wszystkiego?
Gdzie jest pokój i pocieszenie? Pyta tłum. Czy nie zostało odroczone albo w ogóle nie nadejdzie? Prorok odpowiada:
Zaiste, zbawienie jest bliskie. Dla tych, którzy się go boją. Aby chwała jego zamieszkała w ziemi naszej. Aby łaska i wierność się spotkały, A sprawiedliwość i pokój pocałowały.
Zbawienie i pokój są blisko. One nadchodzą. W rzeczywistości nadchodzą w tych, którzy są otwarci na nie. To wszystko jest widoczne dla tych, którzy się boją. Tych, którzy są uczciwi wobec Boga i wobec swojego sumienia. Tych zlęknionych i przejętych szukaniem prawdziwego Boga. Jest widoczne dla tych, którzy poważnie traktują swoje życie i z odwagą szukają Bożej woli.
Skoro Bóg jest tak blisko, to po czym poznać jego przyjście? Zapyta proroka nasz tłum. I prorok odpowiada, bo widzi oczami duszy przyjście Boga. Przyjście niewidzialnego Boga można poznać po czterech znakach jego obecności. Znakami Bożej obecności są miłosierdzie, wierność, sprawiedliwość oraz pokój. Wraz z przyjściem Boga miłosierdzie spotyka wierność. Wraz z przyjściem Boga sprawiedliwość i pokój całują się.
Miłosierdzie spotyka wierność. Znamy różne wierności: wierność prawdzie, wierność prawu, wierność drugiej osobie. Wierność prawdzie jest wtedy gdy za najwyższą wartość uważamy, to co prawdziwe. Walczymy wtedy z błędem, kłamstwem czy brakiem wiedzy. Wierność prawu wszyscy znamy. Za najwyższą wartość uznajemy wtedy przepisy i reguły, czy to boskie czy to świeckie. Z kolei wierność drugiej osobie nazywamy lojalnością. W wizji proroka wierność spotyka się z miłosierdziem. Możemy zapytać jak pogodzić wierność i miłosierdzie? Wszyscy wiemy, że prawda, prawo czy drugi człowiek mogą być okrutne i niemiłosierne. Jesteśmy tego świadomi, gdy oszczędzając drugiemu człowiekowi bólu i rozczarowania wolimy zataić przed nim prawdę. Chcemy okazać bliskim miłosierdzie i dlatego ukrywamy prawdę. Innym razem za pomocą prawa możemy niszczyć drugiego człowieka. Odpowiednie paragrafy, regulaminy są wtedy pretekstem albo narzędziem, którym realizujemy nasz okrutny cel. Gdzie w tym wszystkim miłosierdzie? Albo jak pogodzić wierność z miłosierdziem, gdy przyszło nam być lojalnym wobec kogoś okrutnego? Może to być mąż, może to być przyjaciel, może to być przełożony. Zapytajmy siebie w swoim sercu: czy cenimy bardziej wierność czy miłosierdzie?
Podobnie jest ze sprawiedliwością i pokojem. Jakże trudno jest nam sobie wyobrazić, to co widzi prorok. Że sprawiedliwość i pokój całują się. Pocałunek jest bliskością, jeszcze silniejszą niż samo spotkanie. A my dobrze wiemy, że wymierzanie sprawiedliwości jest tym, co bardzo często przerywa pokój. Rodzi opór, rodzi konflikt. Wie o tym każdy rodzic, który był zmuszony ukarać niegrzeczne dziecko. Czy to właśnie nie miecz jest symbolem sprawiedliwości? Ile to wojen, buntów i rewolucji rozpoczęto właśnie w imię sprawiedliwości? Czy sprawiedliwość nie jest tym, co kończy pokój?
Z drugiej strony w imię pokoju często godzimy się na niesprawiedliwość. Dla naszego świętego spokoju pozwalamy na zło, na cierpienia innych. Odwracamy wzrok, nie słuchamy. Wolimy nie dostrzegać problemu, ponieważ zaburzy on nasze spokojne i komfortowe życie. Zapytajmy siebie w swoim sercu: czy cenimy bardziej pokój czy może sprawiedliwość?
Ale prawdziwe pytanie, które stawia nam nasze serce brzmi: Jak ostatecznie pogodzić wierność i miłosierdzie? Czy mamy moc, aby to uczynić? Czy potrafimy pogodzić sprawiedliwość z pokojem? Sprawić, aby się ze sobą pocałowały? Czy mamy moc, aby to uczynić?
Moc, która, godzi wierność i miłosierdzie. Moc, która sprawia, że sprawiedliwość i pokój się całują nazwana została w naszym psalmie Bożym zbawieniem. Przyjście Boga, które widzi prorok jest przyjściem tej mocy. W tej zgodzie można ujrzeć przychodzącego Boga. Boga, którego dostrzega prorok. Boga, którego w Jezusie Chrystusie dostrzegli uczniowie i o czym mówi nam Nowy Testament. To dzięki nim i my dziś możemy Go dostrzec. Tak działa Bóg. Tajemniczo i niespodziewanie. Przychodzi do naszych serc, do naszych rodzin, do naszych kościołów. Przemienia nas. Nazywamy Go miłością. Jednoczy to, co wydaje nam się nie do pogodzenia. Pojawia się tam, gdzie spotyka się miłosierdzie i wierność. Ale gdzie wierność triumfuje nad miłosierdziem tam się nie pojawia. Pojawia się tam gdzie całuje się sprawiedliwość z pokojem. Ale nie pojawia się tam, gdzie jedno niszczy drugie. Bóg i miłość są w drodze do każdego z nas. A my? Czy wystarczająco cenimy miłosierdzie i wierność? Czy zabiegamy tak samo o sprawiedliwość, jak zabiegamy o pokój? Czy potrafimy jak prorok, z odwagą i szczerością naszego serca powiedzieć, że niewidzialny Bóg przyszedł, pojednał nas i Go widzimy? Czy może stoimy po stronie tłumu, nie dostrzegamy zbawienia Bożego, a widzimy jedynie gniew, sąd, karę i potępienie? Są to pytania skierowane do każdego z nas.
„Kiedy toczy się prawdziwa walka o prawdę, która nie kończy się wojną, Boże zbawienie jest w drodze. Kiedy rozpala się żar niezłomnej miłości, a wierność nie zostaje zapomniana, Boże zbawienie jest w drodze. Kiedy ludzie walczą o sprawiedliwość, nie pozostawiając miłosierdzia w zgliszczach, Boże zbawienie jest w drodze.”
Amen.