Ez 34, 1-16
Fragment przeznaczony do dzisiejszego rozważania pochodzi z Księgi Ezechiela. Głównym bohaterem jest prorok Ezechiel, który żył w czasach niewoli babilońskiej. Naród izraelski staje się wtedy narodem wygnanym i zamieszkuje teraz nowe, obce środowiska. Przeciwnik, jaki jest Babilonia, w ramach wojen dokonuje ataków zbrojnych na Izrael i Judę, następnie wywozi kolejnych mieszkańców w głąb swojego państwa. Naród żydowski traci więc swój dom, traci swoje państwo, traci swoją tożsamość.
Nasz Ezechiel pochodził z rodziny kapłańskiej. Był synem kapłana, czyli tego, który zajmował ważną pozycję w Jerozolimie. Kapłan był tym, który organizował życie religijne mieszkańcom. Dbał o dobrą i pomyślną relację z Bogiem. Należał do elity. Był blisko królewskiego dworu i miał bliski kontakt z królem. Kapłani wchodzili często w konflikt z prorokami. Prorokami, którzy krytykowali nadużycia kapłanów i ich mezalians z władzą. I nasz syn kapłana został prorokiem.
Prorok Ezechiel był jednym z pierwszych, którzy przybyli do Babilonii. Mieszka w diasporze, wśród obecnego ludu. Beż świątyni, bez rodziny, bez dawnego życia. Ezechiel śledzi wojenne wydarzenia rozgrywające się w swoim starym państwie. Dowiaduje się o kolejnych bitwach, kolejnych porażkach jego narodu. Do Babilonii dociera coraz więcej wygnańców i uchodźców. W końcu dowiaduje się o upadku stolicy Jerozolimy.
W tej wojennej i politycznej sytuacji do Ezechiela dociera słowo Pana, o którym czytamy.
Synu człowieczy, prorokuj przeciw pasterzom Izraela. Prorokuj i powiedz im: Biada pasterzom Izraela, którzy byli pasterzami samych siebie. Czy pasterze nie powinni raczej paść owiec?
Nasz prorok otrzymuje od Boga zadanie. Prorok ma wystąpić przeciwko pasterzom Izraela. Kim są pasterze? Dziś żyjemy w innych czasach, coraz mniej wśród nas pasterzy i rolników. Ale w tamtych czasach obraz pasterza był dobrze znany wszystkich mieszkańcom.
Pasterze byli najczęściej zatrudnionymi pracownikami lub członkami rodziny, którzy mieli powierzone zadanie – wypasanie owiec. Karmienie zwierząt, pilnowanie ich, opiekowanie się zwierzętami, gdy dorastają – to były zadania pasterzy. Właściciel stada powierzał zadanie wypasania zwierząt swoim pracownikom. Ale nasi pasterze okazali się pasterzami samych siebie.
Spożywacie mleko, okrywacie się wełną, zabijacie to, co tłuste, nie pasiecie owiec.
Mleko, wełna, prawo do zabijania owiec – wszystko to należało do właściciela. Ale to wszystko przywłaszczają sobie nasi pasterze.
Słabej nie wzmocniliście, chorej nie leczyliście, mającej złamanie nie obwiązaliście, zbłąkanej nie zwróciliście a zaginionej nie szukaliście. Panowaliście nad nimi siłą i surowością. Rozproszyły się więc z braku pasterza i stały się żerem dla wszystkich dzikich zwierząt. Rozpierzchły się. Błąkają się Moje owce po wszystkich górach, po każdym wysokim pagórku. Rozproszyły się Moje owce po całym kraju. Nikt się nie troszczy, nikt nie szuka.
Kim są pasterze Izraela? I w naszym prorockim obrazie pasterze Izraela to nikt inny jak elita narodu. Król, urzędnicy, bogaci mieszkańcy – wszyscy ci, którzy mają zadanie dbać o ludność. Opiekować się mieszkańcami. Władcy, politycy, a nawet kapłani zawiedli. Zamiast dbać o lud, dbali o samych siebie. Wykorzystali swoją pozycję, swoje stanowiska. Wykorzystali swoich podwładnych. Wzbogacili się ich kosztem. Nikt z nich nie dbał o biedniejszych, o słabszych, o chorych i potrzebujących. Zabrakło prawdziwego pasterza.
A teraz cały lud żyje w rozproszeniu. Rozproszenie owiec jest obrazem wygnania Izrealitów. Ponieważ nie ma prawdziwych pasterzy, to rozproszonych nikt nie szuka.
I w tej sytuacji nasz prorok ma przemawiać do elity narodu. Do wszystkich tych, którzy są odpowiedzialni za ten zły stan. Przekazuje im słowo od Boga.
Moje owce są żerem dla każdego dzikiego zwierza – nie ma pasterza. A pasterze nie troszczą się o Moje owce. Pasterze pasą samych siebie.
Naród pozostawiony przez swoich liderów stał się łatwym łupem dla wszystkich czyhających niebezpieczeństw. Owce giną, gubią się, stado upada. Nie ma ochrony i nie ma opieki. Jedynie niesprawiedliwość i niebezpieczeństwo.
Tak mówi Pan BÓG: Oto Ja jestem przeciw pasterzom. Będę się domagał Moich owiec z ich ręki. Sprawię, że przestaną oni paść owce. Nie będą już więcej pasterze paść samych siebie. Wyrwę Moje owce z ich ust. Nie będą dla nich żerem.
Prorok ogłasza koniec rządów złych pasterzy. To sam Bóg występuje przeciwko niesprawiedliwym i złym elitom. Bóg nie pozwoli, aby dotychczasowi liderzy byli dłużej pasterzami, przywódcami. Bóg położy kres ich władzy. Nastąpi koniec złych królów czy złych kapłanów. Klęska państwa i jego liderów jest karą od Boga za niesprawiedliwość i wyzysk. A Bóg sam zajmie się swoimi owcami, swoim ludem, którzy już więcej nie będą łupem złych pasterzy. Bóg składa obietnicę uwolnienia ludu od złych przywódców.
Oto Ja sam będę się troszczył o Moje owce i będę ich doglądał. Jak pasterz dogląda swej trzody w dniu, w którym znajduje się wśród swych rozproszonych owiec, tak będę doglądał Moich owiec. Uwolnię je z każdego miejsca tam, gdzie się rozproszyły w dzień pełen obłoków i chmurny. Wyprowadzę je spośród narodów, zbiorę z krajów i wprowadzę do ich ziemi. Będę je pasł na górach Izraela, przy potokach i we wszystkich osiedlach kraju. 34.14 Będę je pasł na dobrym pastwisku. Na wysokich górach Izraela będzie ich pastwisko. Tam będą leżeć na dobrym pastwisku, na tłustych wypasach. Będą się paść na górach izraelskich. Zaginionej będę szukał, zabłąkaną zawrócę, mającą złamanie obwiążę, chorą umocnię, tłustej i mocnej będę strzegł. Będę je pasł w prawości.
Choć nasz prorok występuje przeciwko przywódcom, których władza dobiega końca, to ostatni fragment skierowany jest do całego narodu. Wszystkich owiec, które stały się łupem obcych mocarstw. Nasz tekst kończy się zapowiedzią zmiany, która nadejdzie. Naród nie będzie już potrzebował swoich elit, sam Bóg zatroszczy się o swój lud. Sprowadzi z powrotem zagubiony naród i zapewni mu obfite i spokojne życie. Ostatecznie pasterzem jest Bóg, który osądza złych pasterzy. Tych, którzy zamiast opiekować się innymi, opiekowali się sobą.
Nasz dzisiejszy tekst stanowi wielką przestrogę dla wszystkich liderów i przywódców. Dla tych wszystkich, którzy są odpowiedzialni za innych ludzi. Mogą to być rodzice czy opiekuni, mogą to być duchowni. Mogą to być przełożeni lub pracodawcy. Mogą to być politycy czy urzędnicy. Słowa skierowane są do każdego, który posiada stanowisko lub cieszy się szacunkiem wśród innych. Dzisiejszy tekst prorocki stawia przed nami pytania.
Czy jesteś pasterzem, który dba o dobro swoich owiec czy może tak naprawdę dbasz o siebie? Czy władza, którą posiadasz nad rozwojem swoich dzieci, nad rozwojem swoich bliskich i podopiecznych służy ostatecznie im czy tak naprawdę służy Tobie?
Czy jesteśmy świadomy, że nie będziemy zawsze pasterzami? Że przyjdzie czas, kiedy nasze dzieci czy uczniowie dorosną. Nie będziemy już wiedzieć lepiej od nich, co jest dla nich dobre a co złe. Nie będziemy mogli już decydować za nich, jak decydowaliśmy, gdy dzieci były małe.
Czy potrafimy pogodzić się z faktem, że nie będziemy zawsze pasterzami? Że na nasze kierownicze stanowiska przyjdą kolejni, a za nimi jeszcze kolejni. Stracimy naszą władzę. Stracimy możliwość bycia pasterzami.
Czy jesteś świadomy, że to Bóg jest ostatecznie pasterzem? Prędzej czy później wystąpi przeciwko naszej niesprawiedliwości. Przeciwko temu, co zrobiliśmy źle. Odbierze nam naszą władzę. Wyrwie owce z naszych ust. I będzie naprawiał rękami innych, to co my zepsuliśmy. Zrobi w końcu to, na co my nie mieliśmy odwagi. Rękami kolejnych znajdzie to, co my zgubiliśmy na zawsze. Uleczy w końcu tych, których my skrzywdziliśmy. Uwolni tych, którym my zabieraliśmy wolność. I da radość tym, którym przynosiliśmy jedynie smutek. I wreszcie przyniesie miłość i akceptacje tym, których my nienawidziliśmy. Prorok uczy nas, że Bóg działa w niespodziewany sposób, ale przyszłość zawsze należy do niego. To poprzez przyszłość Bóg pokazuje, że jest pasterzem i sprawiedliwym sędzią.
Bóg jest dobrym pasterzem – mówi nam dziś słowo. Uczy nas o tym Jezus. A prorok mówi do nas jeszcze: obyśmy my nie okazali się złymi pasterzami. Amen.