Dotychczas zwróciliśmy uwagę na rozwój instytucji małżeństwa wraz z jej znaczeniem dla Kościoła. Z perspektywy polskiej tradycji ewangelicko-reformowanej ważnymi punktami odniesienia były: XVI-wieczna myśl reformacyjna, która redefiniowała i rehabilitowała małżeństwo oraz XVII-wieczna próba skodyfikowania życia religijnego polskich ewangelików reformowanych („Agenda Gdańska”).
Już pierwszy rzut oka na zarysowany w artykułach opublikowanych w poprzednich numerach JEDNOTY rozwój instytucji małżeństwa pozwala zauważyć, że refleksja nad nią oraz jej praktyka miała miejsce w obrębie instytucji Kościoła. Nawet jeśli reformacja wystąpiła przeciwko średniowiecznemu rozumieniu małżeństwa, to czyniła to w ramach Kościoła. Nowy porządek kościelny zastępował stary. Jednocześnie poszczególne instytucje kościelne walczyły zarówno o swoją wolność, jak i o miano prawdziwego Kościoła z prawdziwą nauką i autorytetem. Były to bardzo burzliwe przemiany również w ramach europejskich napięć polityczno-społecznych, których wyniszczającym szczytem miała być wojna trzydziestoletnia (1618–1648). Dążenia absolutystyczne partykularnych religii zostały jednak zahamowane.
W końcu w obliczu pluralizmu doceniono wartość tolerancji religijnej, która miała być ważniejsza od jedności religijnej. Świat christianitas, w którym nie wiadomo, gdzie kończy się Kościół, odszedł więc definitywnie w przeszłość, a tym, co miało zapewnić spokój w Europie były państwa nowoczesne. Dokonywało się więc stopniowe wyzwolenie społeczeństwa i kultury spod dominacji heteronomicznych instytucji kościelnych w kierunku autonomii. Miało to jednocześnie wpływ na kształt i znaczenie małżeństwa.
Pod koniec XVIII w. w toku przemian społecznych i politycznych pojawiła się potrzeba przejęcia jurysdykcji nad instytucją małżeństwa przez władze świeckie. Realizacja prawna tej potrzeby urzeczywistniła się w czasie Wielkiej Rewolucji Francuskiej, kiedy to władza i przywileje Kościoła stały się sprzeczne z żywymi hasłami wolności, równości i braterstwa. Nowa konstytucja francuska z 1791 r. traktowała już małżeństwo wyłącznie jako umowę cywilną. Stało się tak pomimo oporu ze strony papiestwa. Jeżeli możliwa rozerwalność była cechą kontraktu cywilnego, to miało to przełożenie na rozumienie małżeństwa. Jednocześnie świecka koncepcja małżeństwa przejęła wartości takie jak jedność, wierność i czystość. W toku tych zmian małżeństwo stało się więc sprawą państwa, które prowadziło własne rejestry, a sądy państwowe przejęły jurysdykcję i opiekę nad małżeństwem.
Polski obraz ważnych przemian społecznych komplikują rozbiory, które doprowadziły do zróżnicowania sytuacji prawnej w poszczególnych częściach dawnych ziem polskich. Państwa zaborcze charakteryzowały się różnym podejściem do wyznań i kwestii małżeństwa. Przykładowo w latach 1807–1808 na terenie Księstwa Warszawskiego wprowadzano regulacje Kodeksu Napoleona, który przewidywał laicyzację instytucji małżeństwa. Małżeństwo w świetle tych przepisów miało być sprawą cywilną, którą miały zajmować się będą świeckie sądy. Choć podręczniki historii zwracają uwagę na wyraźny sprzeciw kleru wobec tych reform, to jednak dotyczy to przede wszystkim Kościoła większościowego, który nie chciał zrezygnować ze swojej władzy. W kontrze to tej postawy laickie reformy gorąco popierał senior generalny Jednoty Małopolskiej ks. Karol Diehl. Ten reformowany duchowny jako jednocześnie deputowany na Sejm i członek Komisji Prawodawstwa Cywilnego widział w Kodeksie Napoleona „zrównanie praw politycznych i cywilnych bez różnicy stanu, religii czy narodowości”[1].
Państwu, które przejęło jurysdykcję nad małżeństwem, zależało na posiadaniu aktów stanu cywilnego. Choć zadanie to mogło być powierzone duchownym różnych wyznań, to docelowo mieli je prowadzić urzędnicy cywilni. Późniejsze Królestwo Polskie (kongresowe) za sprawą protestów strony katolickiej zachowało jednak specyfikę wyznaniową małżeństwa. W XIX i XX w. (do II wojny światowej) można zaobserwować spór o kompetencje nad ślubem i rozwodem oraz napięcia, co do formy współpracy pomiędzy państwem a Kościołami. Kościół rzymskokatolicki, który widział w państwie konkurencję i zagrożenie dla swojej instytucji małżeństwa, był przeciwny nowoczesnym reformom. Inaczej było z protestantami, którzy nie nadawali małżeństwu rangi sakramentu. W polskiej literaturze kościelnej z 1914 r. można dowiedzieć się, że „Kościół reformowany uznaje śluby t. z. cywilne jako związki legalne, o ile są zawarte zgodnie z prawem krajowem”[2]. Był to z pewnością wyraz zaufania wobec porządku państwowego.
Po odzyskaniu niepodległości w II Rzeczypospolitej władze nie przeprowadziły reformy prawa małżeńskiego, choć zdawano sobie sprawę z braku jedności i porządku w tej materii. Funkcjonowało aż pięć różnych systemów ustawodawstwa w dziedzinie prawa małżeńskiego: pruski, śląski, austriacki, węgierski (Spisz i Orawa), dawnego Królestwa Polskiego (rosyjski). Próby ujednolicenia i uniezależnienia spraw cywilnych od Kościoła spotykały się jednak z licznymi problemami i konfliktami, zwłaszcza w kontekście uwzględnienia prawa kanonicznego Kościoła rzymskokatolickiego oraz jego sprzeciwu wobec małżeństw cywilnych i rozwodów. Tymczasem na łamach czasopisma „Jednota” opublikowane zostało poparcie dla instytucji niezależnych od Kościoła związków cywilnych oraz pilnego uregulowania tej kwestii przez państwo. Zauważono, że głosy reprezentantów większościowego Kościoła przeciwko uregulowaniu przez państwo rozwodów są raczej wynikiem walki o władzę i przywileje, aniżeli troski o moralność. Dla reformowanego publicysty „nie jednemu z krajów, w których rozwody są uregulowane przez prawo państwowe, możemy zazdrościć poziomu moralności publicznej”[3].
Sytuacja społeczno-polityczna II Rzeczpospolitej nie pozwalała jednak na reformę. W 1929 r. powstał projekt ujednoliconego polskiego prawa małżeńskiego, który nigdy nie stał się obowiązującym prawem.
Nie obyło się też bez skandalu z udziałem protestantów. Istniejąca luka prawna, którą wypełniła działalność rozwodowa konsystorza reformowanego w Wilnie, doprowadziła w latach 20. i 30. w Jednocie Wileńskiej do kontrowersji. Krytykowano wówczas sposób udzielania ślubów i rozwodów przez ówczesny Konsystorz Kościoła, który miał uczynić z tego główne źródło utrzymania. Zastały i niesprawiedliwy stan prawa małżeńskiego był korzystny z punktu widzenia budżetu wileńskich ewangelików reformowanych. Była to jednak przyczyna konfliktu z Konsystorzem Jednoty Warszawskiej, który publicznie piętnował swobodę udzielania rozwodów i związane z tym masowe przyjmowanie nowych członków do siostrzanego Kościoła. Jednakże historycy zwracają uwagę, że przed 1921 r. wolna od tego nie była sama Jednota Warszawska. Zauważa się ponadto, że podobna praktyka rozwodowa była obecna również wśród innych niekatolickich Kościołów.
Dopiero po drugiej wojnie światowej kwestia prawna małżeństw w Polsce została w końcu uregulowana przez władze komunistyczne, które oddzieliły wyraźnie Kościół od państwa. W 1945 r. uchwalono prawo małżeńskie, które wprowadzało obligatoryjne nadanie formy cywilnej zawarciu małżeństwa, przypominające model Kodeksu Napoleona. Państwo zajmowało się sprawą małżeństwa i rozwodu niezależnie od instytucji kościelnych. Takie zmiany były możliwe ze względu na obniżenie politycznego znaczenia Kościoła rzymskokatolickiego oraz nową sytuację społeczno-polityczną. Porządek ten został utrwalony i zaakceptowany. Było tak aż do końca panowania ustroju. Charakterystyczne dla modelu radzieckiego było wyodrębnienie kodeksu rodzinnego od kodeksu cywilnego, aby uchronić instytucję rodziny przed traktowaniem jej jako jednej z transakcji cywilnoprawnych, co miało być charakterystyczne dla moralności kapitalistycznej. W czasach PRL uchwalono kodeks rodzinny i opiekuńczy, który utrwalił zarówno niezależność rodziny od Kościoła, jak i jurysdykcję i opiekę państwa. Kodeks ten wraz ze zmianami obowiązuje do dzisiaj.
W latach 90. XX w. za sprawą konkordatu oraz ustaw o stosunku państwa do Kościołów i związków wyznaniowych państwo wykonało krok w stronę niektórych instytucji religijnych. Tym samym umożliwiono wywarcie skutku cywilnoprawnego w postaci zawarcia małżeństwa na skutek zgodnych oświadczeń woli złożonych przed duchownym w formie właściwej dla danego obrządku. Taki ślub kościelny prawidłowo zarejestrowany wywiera skutki cywilnoprawne (potocznie zwane ślubami konkordatowymi). Nie dotyczy to jednak wszystkich wpisanych do rejestru Kościołów i związków wyznaniowych, a jedynie jedenastu organizacji religijnych (wśród której jest Kościół Ewangelicko-Reformowany w RP). W następnym numerze JEDNOTY zwrócimy uwagę, jak polski Kościół reformowany odnalazł się w tej nowej sytuacji.
[1] K. Bem, „Słownik biograficzny duchownych ewangelicko-reformowanych: pastorzy i diakonisy Jednoty Małopolskiej i Jednoty Warszawskiej 1815–1939… ”, s. 45.
[2] „Tarcza Wiary. Dla członków Kościoła Polskiego Ewangielicko-Reformowanego ułożona”, Warszawa 1914, s. 230.
[3] F. Rosika, „Dookoła niezbędnej ustawy”, JEDNOTA 12 (1931), s. 197.
[…] Małżeństwo i rozwód w tradycji Kościoła ewangelicko-reformowanego – cz. 5 […]