Zostanę zapomniany na wieczność?

Flp 3, 13-14

Gromadzimy się dziś tutaj, w Wielką Sobotę, aby po raz ostatni pożegnać naszą siostrą Annę. Wielka Sobota w kalendarzu kościelnym jest szczególnym dniem, ponieważ jest to dzień żałoby całego Kościoła. Jest to czas, kiedy Chrystus nie żyje, pozostaje złożony w grobie. Został usunięty z powierzchni ziemi. Dla swoich uczniów i bliskich Chrystus zniknął z teraźniejszości, odszedł w przeszłość, pozostał jedynie w pamięci.

I jako rodzina i bliscy śp. Anny również doświadczamy w ostatnich dniach, co to znaczy zniknąć z teraźniejszości. To właśnie dziś, na tym cmentarzu, chowając ciało zmarłej, usuwamy ją z powierzchni ziemi. Oddajemy ją przeszłości. Pozostawiamy naszą zmarłą jedynie w pamięci. W głębi serca czujemy jednak niepokój, bo wiemy, że również nasza własna pamięć kiedyś odejdzie w przeszłość.

W właśnie w takich momentach, nasze serca zadają Bogu pytanie: czy nadejdzie czas, kiedy zostanę zapomniany na zawsze? Nie jesteśmy w stanie znieść tej myśli, ale są momenty w naszym życiu, kiedy nie potrafimy jej również zagłuszyć. Czy coś może uchronić nas przed zapomnieniem? – nasze zlęknione dusze pytają Boga. I Bóg odpowiada, tak samo jak odpowiadał w Biblii ludziom wiary. Byliśmy od wieczności znani Bogu i zostaniemy zapamiętani na wieczność. Apostoł Paweł przypomina nam, że w Chrystusie powołani jesteśmy do wieczności.

W każdym z nas jest coś dobrego, coś pięknego i prawdziwego, co nie może zostać zapominane, ponieważ pochodzi od samego Boga. Możemy to dostrzec tylko wtedy gdy patrzymy sercem. Gdy patrzymy z miłością. I to jest wieczne. Ale w każdym z nas jest również coś złego, coś brzydkiego i fałszywego, co musi zostać odrzucone i zapominane, ponieważ jest zniekształceniem Bożej miłości i prawdy. Choć sami nie zawsze potrafimy tego rozróżnić: nie widzimy całego obrazu, mylimy się, fałszywie oskarżamy, to w wieczności, w Bogu, wszystko jest znane. Bóg widzi prawdziwego człowieka i tacy jesteśmy zapamiętani na wieczność.

Tylko to, co nieprawdziwe w nas i wokół nas musi zostać zepchnięte w przeszłość. Musi zostać zapominane na wieczność. Musi umrzeć to, co złe, kłamliwe i grzeszne, aby zmartwychwstać mogło to, co dobre, prawdziwe i święte.

Zarówno nasza przeszłość, jak i nasza przyszłość jest rękach Boga, który jest naszą wiecznością. Tą samą wiecznością, z której wszyscy przychodzimy i tą samą wiecznością, do której wszyscy zmierzamy. Żyjemy nadzieją, że nasza siostra Anna powróciła do wieczności. Że znalazła spokój dla swojej prawdziwej duszy. A my wciąż zmierzamy do tego, co przed nami. Amen!

Pogrzeb Anny Semerat, cmentarz ewangelicki w Kleszczowie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *