Drodzy Rodzice i drodzy rodzice chrzestni! Przychodzicie przed ten ołtarz, aby swoje dziecko w chrzcie świętym ofiarować Bogu. Wysłuchajcie, więc fragmentu Ewangelii:
„Rodzice przynosili do Jezusa dzieci, aby się ich dotknął, ale uczniowie surowo im zabraniali. Gdy Jezus to spostrzegł, oburzył się i rzekł do nich: Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie i nie zabraniajcie im, albowiem do nich należy Królestwo Boże. Zaprawdę powiadam wam, ktokolwiek nie przyjmuje Królestwa Bożego jak dziecko, nie znajdzie go. I brał je w ramiona, i błogosławił, kładąc na nie ręce.”
Moi mili, gromadzimy się dziś wspólnie przed ołtarzem, aby powitać w naszej wspólnocie nową osobę i poprzez sakrament chrztu przyjąć ją do naszego Kościoła. Chrzest, oprócz tego, że jest znakiem przynależności do wspólnoty chrześcijan, jest również znakiem łaski Bożej. Łaska, gdy pojawia się w naszym życiu, mówi nam, że jesteśmy częścią czegoś większego od nas. Mówi nam, że należymy do naszego Pana, Jezusa Chrystusa, i w nim możemy znaleźć siłę i ratunek.
Przeczytany fragment Ewangelii przekazuje nam ważną lekcję o Królestwie Bożym. Królestwo Boże jest niczym innym, jaką mocą na ziemi, o której przyjście modlimy się słowami Ojcze Nasz. Jest mocą, która rozjaśnia ciemność, zwycięża lęk oraz przynosi radość i miłość. Jezus jednak uczy nas, że nie zauważymy tej mocy, jeśli nie staniemy się wpierw jak dzieci.
Być jak dziecko znaczy w pierwszej kolejności być otwartym na to, co nowe i na to, co nieznane. Starsi patrzą na nowości raczej z podejrzliwością – wolą to, co stare i sprawdzone. Jednak dla najmniejszych dzieci wszystko jest tak naprawdę nowe i nieznane. I to przez tę otwartość na wszystko dzieci bardzo często przysparzają rodzicom kłopotów.
Dlatego być jak dziecko znaczy trochę ryzykować. Oznacz wyjść ze strefy komfortu. Dzieci znają to uczucie, gdyż bardzo często są wypychani takiej strefy przez rodziców i nauczycieli. Ale przecież tylko ryzykując rozczarowanie, możemy znaleźć spełnienie.
Być jak dziecko znaczy być trochę naiwnym. Gdy dziecko patrzy na świat, to spogląda na nie bez uprzedzeń. Widzi dobro i piękno, tam gdzie starsi są raczej nieufni i widzą podstęp oraz sztuczność.
Moi mili, życzę Wam wszystkim i nam wszystkim: otwartości, odrobiny ryzyka i odrobiny naiwności. Abyśmy jak dzieci patrzyli na świat i mogli odnaleźć w nim Królestwo Boże, o które modlimy się w modlitwie Ojcze Nasz. Amen!