Troska, która leczy

Mt 8, 5-13

Gromadzimy się dziś, gdy kończy się już bożonarodzeniowy czas w Kościele. Jest to czas sprzątania świątecznych iluminacji. Niedługo uprzątniemy udekorowaną choinkę. Na jakiś czas zapomnimy o Bożym Narodzeniu. Wrócimy do rutyny. Do zwykłych niedziel.

I dzisiejszej niedzieli czytamy wspólnie historie z Ewangelii o spotkaniu Jezusa z setnikiem. Jest to opowieść o tym, w jaki sposób wiara w postaci troski o drugiego człowieka potrafi zdziałać cuda. Jest to opowieść o tym, że największa troska pojawia się u tych ludzi, po których się tego nie spodziewamy.

A gdy Jezus wszedł do Kafarnaum, przystąpił do niego setnik, prosząc go. I mówiąc: Panie, sługa mój leży w domu sparaliżowany i bardzo cierpi.

W naszej opowieści Jezus przychodzi do miasta Kafarnaum, które było ważniejszym miejscem jego działalności jako nauczyciela. To w Kafarnaum odnalazł swoich pierwszych uczniów. Kafarnaum było wówczas miejscowością przygraniczną, z miejscem poboru podatków celnych oraz bazą wojskową. I na samym początku naszej historii do Jezusa podchodzi setnik, a więc dowódca wojskowy. Setnik dowodził setką żołnierzy. Ale jako niższy oficer miał nad sobą wyższego oficera, któremu był podporządkowany. Nasz setnik jest poganinem, który służy w wojskach Imperium Rzymskiego. I ten poganin, żołnierz i dowódca podchodzi do Jezusa i prosi go o pomoc. Okazuje się, że jego sługa leży chory. Z nieznanych nam przyczyn został ranny czy kaleki. Teraz nie może chodzić – bardzo cierpi.

Setnik troszczy się o swojego sługę, troszczy się o swojego niewolnika. Do tego stopnia, że sam poszukuje dla niego pomocy. Nie zostawia go samego z tym problemem. Nie zrzuca tego zadania na inną służbę. Idzie do Jezusa. Idzie do tego, o którym mówi się, że jest lekarzem i potrafi pomóc.

Rzekł mu Jezus: Czy mam przyjść i uzdrowić go?

Jezus pyta, czy ma przyjść do domu dowódcy. Musimy pamiętać, że według powszechnego zwyczaju, Żydom nie wolno było przebywać w domu pogan. Bratanie się z ludźmi innej religii, innego plemienia było bardzo źle odbierane przez Żydów. W oczach tamtych ludzi poganie byli obcy, inni – niebezpieczni. Do tego bratanie się z obcymi żołnierzami, którzy okupują tereny Izraela mogło być uznane za kolaborację i zdradę. Było to nie do pomyślenia. Jezus pyta, więc, czy dowódca naprawdę chce, aby Jezus przyszedł do niego do domu, aby pomógł jego słudze.

A odpowiadając setnik rzekł: Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiony sługa mój.

Nasz dowódca przyznaje, że nie jest wystarczająco dobry, aby Jezus mógł przyjść do jego domu. „Powiedz tylko słowo” wyraża całkowite zaufanie do Jezusa. Setnik działa pod wpływem wiary i troski. Słowo jest tym, co potrzebuje. Wie, jaka ogromna moc ukrywa się w słowie. Słowa potrafią zabić, ale potrafią też uleczyć.

Bo i ja jestem człowiekiem podległym władzy i mam pod sobą żołnierzy; i mówię temu: Idź, a idzie; innemu zaś: Przyjdź, a przychodzi; i słudze swemu: Czyń to, a czyni.

Nasz setnik stwierdza, że choć sam jest żołnierzem, który ma nad sobą dowódcę, to jednak ma pod sobą żołnierzy, którym rozkazuje. Wie, jaką wielką moc ma słowo. Jak wypowiedziane na głos słowa potrafią wpłynąć na człowieka. Jak przemieniają nasz świat. Sam za pomocą słowa potrafi sprawić, że 100 żołnierzy maszeruje do walki na śmierć i życie. Wie jak dobre słowo potrafi doprowadzić do zwycięstwa. Ale wie też jak złe słowo potrafi przynieść pewną śmierć. To słowo sprawia, że żołnierze robią wszystko to, co on im powie. Prosi więc Jezusa o to samo. Prosi o dobre słowo, które uratuje jego sługę. Mówi: jeśli nawet ja, niższy oficer, mogę wydawać polecenia, o ileż więcej Ty możesz!

Gdy Jezus to usłyszał, zdziwił się i rzekł do tych, którzy szli za nim: Zaprawdę powiadam wam, u nikogo w Izraelu tak wielkiej wiary nie znalazłem.

Odpowiedź setnika zaskoczyła i zdumiała Jezusa. Po tych słowach, Jezus zwrócił się w stronę wędrujących z nim ludzi. Powiedział im, że nawet wśród Żydów nie znalazł takiej wiary, jaką znalazł u tego pogańskiego dowódcy. Wiara jest stanem bycia pochwyconym przez troskę o sługę. I ta troska przyprowadziła setnika do Jezusa. Wiara jest otwartością na niego. Jest to troska, która rodzi zaufanie do Jezusa. I takiej wiary Jezus nigdy nie spotkał wśród Żydów. Nie spotkał u tych, którzy najgłośniej mówili o Bogu. Nie znalazł jej wśród tych, którzy nazywają się narodem wybranym i którzy oczekiwali przyjścia Chrystusa. Tak wielkiej wiary nie znalazł nawet wśród swoich apostołów. Taką wiarę odnalazł u poganina, który jest dowódcą obcych wojsk, okupujących naród wybrany. Jezus znajduje największą wiarę nie u pobożnych Żydów, którzy oddają Bogu cześć w świątyni. Wręcz przeciwnie, Jezus znajduję wiarę u tych, którzy przez jego bliskich uważani są za niemoralnych, bezbożnych i złych. U obcych pogan.

8:11 A powiadam wam, że wielu przybędzie ze wschodu i zachodu, i zasiądą do stołu z Abrahamem i z Izaakiem, i z Jakubem w Królestwie Niebios. 8:12 Synowie Królestwa zaś będą wyrzuceni do ciemności na zewnątrz; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.

Jezus mówi do wędrujących z nim Żydów: Wielu przybędzie zza granicy, ze wschodu i zachodu. Zasiądą do stołu w Królestwie Niebios z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem. Synowie Królestwa zostaną wyproszeni z tej uczty. Co oznaczają te tajemnicze słowa?

Przybysze zza granicy są poganami, którzy przybędą do Boga Izraela. Zasiądą przy stole wraz z ojcami założycielami. Abraham, Izaak i Jakub – ojcowie Izraela. Są pierwszymi Żydami – tymi, którzy dali początek narodowi wybranemu. Tymi od których zaczął się Izrael. Synowie Królestwa z kolei są współczesnymi Żydami. I współcześni Jezusowi Żydzi utracą swoje królestwo na rzecz pogan.

Słowa Jezusa są zapowiedzią tego, co się wydarzy. Żydzi, a więc naród w którym na świat przyszedł Jezus, odrzuci Jezusa. To obce narody zwrócą się w stronę Jezusa. Wszystko stanie na głowie. To nie pobożni Żydzi będą zasiadać przy stole w Królestwie, ale poganie, którzy w oczach Żydów byli bezbożnikami. Królestwo Niebios będzie należeć do nich. Ci, którzy swoją wyjątkowość opierali na urodzeniu, na wychowaniu, na pobożności swojej rodziny i narodu, oni wszyscy utracą Królestwo. Ci, którzy oparli swoją wiarę na Jezusie i trosce o drugiego człowieka, zasiądą do stołu w Królestwie Bożym.

Po tej krótkiej przemowie do towarzyszącego ludu. Jezus zwrócił się ponownie do naszego dowódcy.

I rzekł Jezus do setnika: Idź, a jak uwierzyłeś, niech ci się stanie! I został uzdrowiony sługa w tej godzinie.

Setnik otrzymał upragnione słowo. Wiara dowódcy i troska o swojego sługę były tak silne, że doprowadziły do uleczenia cierpiącego sługi. Na tym kończy się opowieść o spotkaniu Jezusa z setnikiem.

Dzisiejsza opowieść chce nam przekazać, że największą wiarę znajdujemy niekoniecznie u tych po których spodziewamy się ją znaleźć. Jezus nie znalazł tak wielkiej wiary u Żydów, którzy z dumą nazywali się narodem wybranym i uważali się za tych, którzy są najbliższy Bogu. Wiara, która góry przenosi i leczy nie jest zagwarantowana naszym pochodzeniem, tym w jakiej rodzinie czy religii się wychowaliśmy. Może pojawić się u tych, u których się tego nigdy byśmy nie spodziewali. Jezus znalazł największą wiarę u poganina, u żołnierza obcego mocarstwa. A więc tego, który w oczach Żydów jest obcy, niewart uwagi, tego kto całe życie czcił cesarza i obcych bogów.

Wiara naszego setnika połączona była z troską o swojego sługę. Nasz setnik nie widział w niewolniku jedynie pracownika. Narzędzia, które na co dzień zapewnia mu pomyślność i dobrobyt. Widział w nim człowieka. Kogoś, kto tak samo jak on zasługuje na zainteresowanie i pomoc. Bez troski nie ma zdrowia. Wszyscy wiemy, że lekarz, który nie troszczy się o swojego pacjenta, nie jest dobrym lekarzem. Człowiek, który nie troszczy się o swoje ciało, nie znajdzie tak łatwo zdrowia. Wierzący, który nie troszczy się o drugiego człowieka, nie będzie miał wielkiej wiary.

A jak to jest z naszą troską? Czy to przez nią przemawia nasza wiara? Czy może jest milcząca, obojętna, bez słów, które potrafią przemieniać nasz świat? W naszej opowieści troska leczy naszego sługę. Nie czyni tego obojętność. Nie czyni tego potrzeba tzw. świętego spokoju. Troska setnika była jego wiarą. To ona przyprowadziła setnika do Jezusa i to ona przyniosła upragnione zdrowie. Obyśmy więc nie byli obojętni. Bóg pokazuje swoją moc właśnie poprzez naszą troskę. Amen.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *