Ef 4, 22-32
Autor naszego dzisiejszego fragmentu kieruje swoje słowa do nawróconych pogan. Paweł głosi chrześcijanom, którzy urodzili i wychowali się w wierze pogańskiej, pojednanie z Bogiem przez Chrystusa. Jednocześnie wzywa pogan do pojednania się z żydami. Stwierdza, że ich dotychczasowe religie nie mają ostatecznie znaczenia. Zarówno jedni, jak i drudzy są jednością w oczach Boga. Ich dotychczasowe zwyczaje i postępowanie nie mają znaczenia. One wszystkie należą do starego człowieka. Liczy się jedynie pewna nowość – nowy człowiek i odnowienie w duchu.
W naszym tekście nowy człowiek jest przeciwstawiony ze starym człowiekiem. Stary człowiek zostaje odrzucony. Wyrażona zostaje nadzieja na odnowienie ducha i umysłu, które przyniesie nowego człowieka. Dlaczego Paweł preferuje to, co nowe, zamiast tego, co stare? Dlaczego w Biblii czytamy o Bogu, który jest Bogiem tego, co nowe? Dlaczego autorzy biblijny wciąż oczekują nowego narodzenia, nowego człowieka, nowego przymierza? Dlaczego wciąż czekają na nowe Jeruzalem czy nowe niebo i nową ziemie?
Kim jest stary człowiek? Stary może oznaczać coś, co się nie kończy – trwa przez cały czas. Jest takie jak było kiedyś i powinno być w przyszłości. Coś co się nie starzeje – jest jednocześnie stare i nowe. Na przykład prawa natury, które są stare jak ten świat albo mądrość przeszłości, do której obnosimy się z szacunkiem, ponieważ jest stara. Stary człowiek mógłby być wtedy mądrym człowiekiem, którego siła mądrości nie przemija.
Ale dzisiejszy fragment o starym człowieku ma na myśli coś przeciwnego. Stary człowiek jest tym, co przemija. Tym, co powinno zostać odrzucone. Zapytamy, w jaki sposób człowiek staje się starym człowiekiem? Wszyscy wiemy, że każdy człowiek dorasta. O tym jak bardzo człowiek pragnie dorosnąć wiedzą wszystkie dzieci i wie o tym każda młodzież. Każdy człowiek pożąda tego, aby się rozwijać. I każdy się starzeje. Człowiek żyje tylko gdy jednocześnie się starzeje. Czy tego chcemy, czy nie, każdy rok, każdy miesiąc, każdy dzień, a nawet każda sekunda czyni nas starszymi. Każda decyzja, którą podejmujemy czyni nas dojrzałymi. Młodość jest otwartością, a gdy jesteśmy młodzi to cały świat stoi przed nami otworem. Gdy dorastamy każda nasza decyzja zamyka kolejne drzwi. Każdy wybór pozbawia nas tego, czego nie wybraliśmy. Nasz świat staje się coraz mniejszy. Z każdym dniem tracimy kolejne możliwości, których nie wykorzystaliśmy. Czy tego chcemy czy nie, stajemy się starym człowiekiem.
Gdy chodzi o dawny sposób postępowania, odrzućcie starego człowieka, który niszczy samego siebie złudnymi żądzami.
Czytamy, że „stary człowiek niszczy samego siebie złudnymi pragnieniami czy żądzami”. Obserwując to, jak się starzejemy powiemy nawet, że stary człowiek zawsze niszczy samego siebie. Niszczy samego siebie w każdej chwili, gdy zabija kolejne niewykorzystane możliwości. Ale jest coś w złudnych pragnieniach, które mamy, co sprawia, że niszczymy nasze życia jeszcze bardziej. Czy ktokolwiek z nas nie podążał kiedyś za pragnieniem, które ostatecznie nie było tak naprawdę jego pragnieniem? Czy ktokolwiek z nas nie zrezygnował z tego, o czym naprawdę marzył, ponieważ uganiał się za złudnym pragnieniem wszczepionym przez rodziców czy znajomych? I gdy porzucił to złudne i niepotrzebne pragnienie, to zorientował się, że utracił również to, czego naprawdę pragnął. Gdy tracimy coś, co jest naprawdę nasze, to tracimy część siebie. Szukamy odpowiedzialnych za naszą utratę, dlatego obwiniamy za to wszystkich innych – swoich rodziców, znajomych. Ale w głębi serca wiemy, że sami jesteśmy winni. Szukamy przebaczenia, ale stary człowiek nie może nam go dać. Dlatego zaczynamy nienawidzić samego siebie.
Ale może być również tak, że niewykorzystane możliwości starego człowieka nie umierają. Pozostają w nas, stłumione, ukryte – niebezpieczne. I gdy stajemy się starsi, to one wciąż mieszkają w ciemnościach naszych dusz. Prowadzą nas często do kłamstwa, gdy wstyd nie pozwala nam patrzeć innym w oczy. Gotują się w nas za każdym razem, gdy widzimy tych, którzy osiągnęli to, czego my nie zrobiliśmy. Niekiedy pragniemy przywłaszczyć sobie zasługi innych, tych zdolniejszych i tych, którymi nie jesteśmy, choć bardzo byśmy chcieli. Ale w głębi duszy wiemy, że to, czego nie dokonaliśmy własnymi rękami, nie jest nasze i nigdy nie będzie. Nasz stary człowiek ukrywa w sobie wiele złości i frustracji. Prowadzi to do tłumionego gniewu, który się nie kończy. Słońce zachodzi codziennie przez miesiące, lata, a nawet dekady, a gniew wciąż w nas mieszka.
Paweł wymienia w naszym fragmencie wszystko to, do czego potrafi doprowadzić w nas stary człowiek. Kłamstwo, długotrwały wyniszczający gniew, kradzież, zła mowa, smutek, gorycz, gwałtowność, wrzask i bluźnierstwo.
Stary człowiek jest każdym z nas. Pragnienia w naszej duszy i każde decyzje, które podejmujemy czynią nas starymi już w momencie naszej młodości. Wiemy, że tak jest, ale żaden z nas nie wie, jak się z tego wydostać. Każda próba ucieczki postarza naszego starego człowieka. Pytamy, gdzie jest to odnowienie naszego ducha, gdzie jest nowy człowiek?
Pozwólcie natomiast, aby się odnowił duch waszego myślenia i obleczcie się w nowego człowieka, który został stworzony na obraz Boga, w sprawiedliwości i prawdziwej świętości.
Według Pawła nie dostrzeżemy nowego człowieka jeśli wpierw nie dostrzeżemy starego człowieka i nie odrzucimy go. Gdy przychodzi to, co nowe, to stare musi zniknąć. Dzięki śmierci tego, co stare, to, co nowe może się pojawić. Ale Paweł nie pisze „samemu odnów swojego ducha”. Pisze o odnowieniu jako o darze Ducha Bożego.
Nie ma nic bardziej zaskakującego niż pojawienie się Ducha Bożego. Nie możemy go przewidzieć, ani zaplanować. Nie doprowadzimy do niego siłą naszej woli, mocą naszych emocji, czy argumentem naszego intelektu. Wręcz przeciwnie, czujemy, że próbując to zrobić uniemożliwiamy jego pojawienie się. Każda nasza próba powiększa naszego starego człowieka. Odnowienie starego człowieka pojawia się wtedy, gdy najmniej w nie wierzymy.
Ta nowość przychodzi, kiedy jesteśmy w wielkim bólu i niepokoju. Trafia nas, kiedy uciekamy przed winą i wstydem przez ciemną dolinę bezsensownego i pustego życia. Przychodzi, gdy uświadamiamy sobie, że tak naprawdę żyjemy w kłamstwie i nie potrafimy być już sobą. Spotyka nas, kiedy rok po roku nie nadchodzi ta pełnia życia, za którą tęsknimy, a my dostrzegamy w sobie tylko starego człowieka, który niszczy samego siebie.
Duch Boży odzywa się nagle w odległych zakątkach naszych dusz, które zaniedbywaliśmy przez długi czas. Otwiera w nas miejsca, które były dotychczas zamknięte przez stare decyzje i stracone możliwości. Pokazuje drogę tam, gdzie wcześniej jej nie było. Gdy się pojawia, to możemy ją zobaczyć. Nowość, której szukaliśmy i której prawdziwie pragnęliśmy przychodzi do nas w momencie, w którym tracimy nadzieję, że ją znajdziemy. Oczekuje od nas jedynie gotowości i otwartości. I gdy przychodzi przemienia naszego starego człowieka. Tego Ducha nowego człowieka dostrzegamy w obrazie Jezusa Chrystusa. Jest on obecny w Chrystusie, który przynosi przebaczenie i pojednanie. Chrystus przezwycięża nasze poczucie winy i naszą nienawiść do samego siebie, ponieważ jest on zwycięzcą naszych serc. Jego Duch przynosi nam zwycięstwo nowego człowieka nad starym człowiekiem. A dla nowego człowieka wszystko, o czym pisze Paweł staje się możliwe. Mamy siłę, żeby przebaczać, bo nam zostało przebaczone.
Moi mili, z całego serca życzę nam wszystkim odnowienia, o którym pisze Paweł. Aby każdego dnia umierał w nas stary człowiek, który niszczy nas i wszystkich wokoło. I aby każdego dnia rodził się w nas nowy człowiek, który potrafi kochać i dawać. Życzę nam, abyśmy mogli stać się nowym człowiekiem na obraz Boga, który przynosi naszym sercom przebaczenie i pojednanie. Amen!